wywiady

Wywiad: AWX2 Blog, bo blog to pasja

Posted on Updated on

Wywiad z Agnieszką Wereszczyńską, współautorką bloga architektonicznego blog.awx2.pl.

Agnieszka Wereszczyńska & Andrzej Wereszczyński (AWX2).
Agnieszka Wereszczyńska & Andrzej Wereszczyński (AWX2).

Blogi Firmowe: Skąd w ogóle pomysł, aby pisać bloga?

Agnieszka Wereszczyńska: Pomysł na takie miejsce w przestrzeni internetowej kiełkował w naszych głowach już od dawna. Jesteśmy architektami i nasza praca to nieustanne poszukiwanie najlepszej odpowiedzi na przestrzeń, którą mamy stworzyć. Sami każdego dnia poszukujemy inspiracji i dlatego ponad trzy lata temu postanowiliśmy zaryzykować i podzielić się tą pasją z innymi.

Powody do zaryzykowania były jednak jeszcze dwa.

Po pierwsze chcieliśmy w końcu mieć szybką możliwość pokazania naszym klientom rozwiązań podobnych do tych, które im proponujemy, zainspirować ich do podejmowania odważniejszych decyzji projektowych.

Drugi punkt był od początku naszym marzeniem, ale realizowany krok po kroku stał się motorem, który napędził całą blogową maszynę. Tym motorem jest nasza niezgoda na brzydotę przestrzeni wokół. I nie tylko tej realnej, ale także tej, którą od lat propaguje internet. Jako architekci nie możemy godzić się na to, że ludzie zamiast skupiać się na pięknie, budować go w sobie by potem nieść je dalej, wolą oglądać i krytykować źle zaprojektowaną czy zrealizowaną przestrzeń. Popularyzowanie negatywnych przykładów nie tylko nie wnosi nic nowego, ale też, a może przede wszystkim, buduje w ludziach przekonanie, że nie da się inaczej… Dlatego część swojej pracy przenieśliśmy na blog. Postanowiliśmy dzielić się swoim spojrzeniem na świat, pokazywać dobre przykłady, dawać wskazówki jak odmienić to, co już zostało popsute, lub zbudować coś nowego nie niszcząc przestrzeni wokół. Jednym słowem odkrywać, inspirować i edukować.

blog_awx2

BF: Czy prowadzanie bloga pomaga Wam budować relacje z potencjalnymi klientami lub partnerami biznesowymi?

AW: Tak, zdecydowanie tak. To środek, którym posługujemy się w relacjach z naszymi klientami. Często to specjalnie dla nich szukamy inspiracji czy piszemy kolejny tekst. Nie widać tego gołym okiem, ale odpowiednie osoby wiedzą, że właśnie dany wpis jest skierowany do nich ;)Tak było od początku. Teraz po trzech i pół roku istnienia bloga mamy dodatkowo kontakt z wieloma architektami, którzy nieśmiało przyznają, że pomagamy im w pracy, że inspirujemy nie tylko ich, ale także ich klientów. Dostajemy też często prośby o znalezienie konkretnego przykładu, innych rozwiązań na przestrzeń na problemy projektowe. Te relacje często przeradzają się w stały kontakt i to jest bardzo budujące 🙂 Dzięki blogowi poznaliśmy wiele bardzo sympatycznych osób, z którymi zbudowaliśmy relację nie tylko biznesowe, ale również prywatne.

BF: Czy Wasz blog ma jakiś stałych czytelników, komentujących? A może ma samych stałych użytkowników?

AW: Budujemy swoją społeczność pomału. To, co robimy nie jest zbyt popularne, choć dotyka w zasadzie każdego. Mamy grono zaprzyjaźnionych czytelników, którzy na różne sposoby pokazują nam, że są. Najwięcej ich znajdziemy oczywiście na Facebooku. To właśnie tam najszybciej i najczęściej reagują na nasze wpisy. Z roku na rok przybywa też osób komentujących na blogu. Może z czasem odważą się więcej wyrażać siebie, ale dziś wystarczy nam, że wiemy, że są 🙂

BF: Czy stosujecie jakieś mechanizmy angażowania użytkowników? Czy „po prostu” skupiacie się dobrych treściach?

AW: Jedynym mechanizmem, jaki stosujemy wobec naszych czytelników, bo tak wolimy ich nazwać, to czysta szczera chęć inspirowania ich do zmiany przestrzeni wokół. Robimy to tak jak potrafimy najlepiej. Każdy tekst to nasza subiektywna ocena, która nie jest żywą kopią tego, co można już znaleźć na dany temat w sieci, i może właśnie to przyciąga ich do nas. Może…:)

blog_awx2_hustawki_dla_dzieci

BF: Fotografie i grafiki odgrywają dużą rolę na blogu AWX2. Skąd czerpiecie materiały? Sporo zdjęć jest Waszego autorstwa. Skąd bierzecie na to czas?

AW: Fotografie to niezbędny element naszych działań. To nimi właśnie pokazujemy jak inni zaprojektowali, zbudowali i jak mieszkają w nowych, lub odmienionych przestrzeniach. Materiały, zdjęcia budynków, które pokazujemy czerpiemy z miejsc w internecie. Zawsze jednak podpisując źródło i autora danego projektu, dodatkowo linkując bezpośrednio na ich strony. Zdarza się jednak również tak, że kontaktujemy się bezpośrednio z autorami danej architektury. Wówczas przyjemność pokazania ich dzieła jest dla nas jeszcze większa, bo wspierana przez nich samych.

Zdjęcia naszego autorstwa pojawiają się zazwyczaj wtedy, gdy pokazujemy cześć swojej pracy, lub gdy na własnym przykładzie pokazujemy kolejne eksperymenty z przestrzenią, jakie co jakiś czas podejmujemy.

BF: Fotografia odgrywa na Waszym blogu duże znaczenie. Czasami można odnieść wrażenie, że prowadzicie fotobloga 😉 Czy próbujecie swoich sił również z wpisami wideo?

AW: Prowadząc blog o architekturze nie sposób robić tego bez architektury. Dlatego zdjęcia są naszym głównym elementem, którym chcemy „opisać” to, co chcemy przekazać. Jeśli natomiast chodzi o wideo, to na razie nie mamy takiej potrzeby, choć zdarzyło się kilka filmów, którymi pokazywaliśmy przestrzeń. Może to jest pomysł na kolejną serię wpisów, może to pytanie będzie naszą kolejną inspiracją 🙂

BF: Jakie wpisy ciszą się największym zainteresowaniem?

AW: Nasze działanie blogowe opiera się na pokazywaniu szerokiej palety architektonicznych rozwiązań, od drobnych przebudów po nowe ciekawe projekty. Zawsze jednak skupiamy się na tym, by nie były to inspiracje z tzw. wyższej półki, by były dostępne dla przeciętnego Kowalskiego. Na początku każdego roku podsumowujemy statystyki i pokazujemy, które wpisy w danym roku były najpopularniejsze. I właśnie one dają nam odpowiedź, że właśnie te projekty, których realizacja zamknęła się w realnych dla Polaków kosztach, cieszą się największym zainteresowaniem.

Zaczynając od detali jak : drewniane ogrodzenie czy nowoczesna pergola, na prostych, ale trzymających dobry poziom domach kończąc.

To, co nas cieszy najbardziej, to fakt, że czytelnicy coraz częściej rozumieją, że projektu domu nie należy szukać w kiosku czy katalogach firm sprzedających projekty gotowe. Odkrywają, że warto poszukać w sobie odpowiedzi, w jakiej przestrzeni będą czuli się najlepiej i razem ze swoim architektem stworzą architekturę pasującą do ich życia. Długie godziny spędzone na „wędrówce” po ponad 400 prezentowanych przez nas inspiracjach, są na to najlepszym dowodem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

BF: Czy czytacie inne blogi o architekturze? Czy są dla Was inspiracją, konkurencją, a może jednym i drugim?

AW: Tak, czytamy bardzo chętnie. Lubimy odkrywać spojrzenie na świat spisane ręką innych architektów. Śledzimy wiele blogów zagranicznych biuro projektowych, ale także pasjonatów architektury, których ku naszej radości jest coraz więcej. To zdecydowanie nie konkurencja, a inspiracja 🙂

BF: Czy blog pełni również funkcję edukacyjną? Czy czujecie misję, czy raczej edukacja to konieczny aspekt działania w waszej branży?

AW: Nasz blog to przede wszystkim edukacja. Najpierw odkrywamy, inspirujemy i edukujemy siebie, by potem przekazać to, co odkryjemy naszym czytelnikom. Chcemy, by szukali w sobie odpowiedzi jaka jest ich Strona Architektury. Ta misja wpisana jest w nasz zawód, dlatego nie odczuwamy tego, jako konieczność. To raczej wyróżnienie, które podarowane nam wraz z zaufaniem chcemy spełnić najlepiej jak potrafimy.

BF: Jakie są Waszym zdaniem 3 najważniejsze rzeczy przy tworzeniu bloga firmowego?

AW: Szczerość, pasja i chęć dzielenia się nią ze światem. Na tym zbudowaliśmy nasz blog. Szczerze piszemy o naszej pracy, która jest dla nas naszą pasją, a dzielenie się nią z innymi przyciąga do nas ludzi, którzy szukają odpowiedzi na pytania, które stawiamy na blogu.

BF: Czego należy unikać Waszym zdaniem pisząc blog firmowy?

AW: To wszystko zależy, w jakiej branży działamy. Ale pewne reguły są dla nas priorytetem. Przyświeca nam jedna zasada – niezależnie od tego czy piszesz blog prywatny czy firmowy – ważne by zawsze być sobą. Niczego nie udawać, nie naciągać niewygodnej prawdy, nie krytykować działań konkurencji, tylko skupić się na tym co dobrego my możemy dać naszym czytelnikom. To tak podstawowe zachowanie, niestety często wypierane przez pęd za podniesieniem w górę statystyk.

TARAS-DREWNIANY-52_awg_blog

BF: Co Was motywuje do pisania bloga? 

AW: Doskonale wiemy, że nie naprawimy świata. Ale dostajemy sygnały, że to co robimy ma wymierne odzwierciedlenie w przestrzeni, która dzięki pokazywanym przez nas przykładom staje się lepsza. I to jest dla nas dostateczna nagroda i motywacja by robić to dalej. Na początku blog był naszą odskocznią, dodatkiem. Potem stał się codziennością, teraz jest nieodłącznym elementem naszej pracy i już dziś nie wyobrażamy sobie, by poprzestać tylko na projektowaniu. Nieustannie mamy ochotę go rozwijać, pokazywać więcej, bo dziś wiemy, że to ma sens.

BF: Czy promujecie w jakiś sposób swojego bloga?

AW: Promowanie to może złe słowo. Tak użyte da tylko jedną odpowiedź – nie. Do tej pory nie stosowaliśmy żadnych zabiegów, które szerzej rozpropagowałyby nasz blog. Skupiamy się na aktywnym działaniu na naszych kanałach w social media: Facebook, Google+, Pinterest i innych. Na dzień dzisiejszy nam to wystarcza, ale niewykluczone, że chcąc dotrzeć szerzej kiedyś może pomyślimy o innym sposobie dotarcia do naszych przyszłych potencjalnych czytelników. Na razie skupiamy się na promowaniu dobrej architektury i wierzymy, że ona jest najlepszą promocją 🙂

Dziękujemy za możliwość podzielenia się naszym blogiem, naszą stroną architektury na łamach blogifirmowe.com 😉

BF: Dziękuję za odpowiedzi!

Podstawowe liczby, blog.awx2.pl (2011-2014)

  • 174 tys. użytkowników
  • 1,2 mln odsłon
  • 3,84 strin na sesję
  • średni czas sesji – 3 min. 50 sek.
Statystyki dzięki uprzejmości bloga AWX2.
Statystyki dzięki uprzejmości bloga AWX2.

 

Blog E-prawnik: wywiad i wideo

Posted on

Wywiad z Grzegorzem Wanio, przedstawicielem zespołu redakcyjnego bloga Kancelarii Olesińscy i Wspólnicy – blog.e-prawnik.pl.

zespół bloga e-prawnik
Zespół bloga e-prawnik (Olesińscy i Wspólnicy)

BlogiFirmowe.com: Zapytam trochę prowokacyjnie – język prawny na blogu? Czy ktoś chce to czytać?

Grzegorz Wanio: Jesteśmy młodym zespołem doradców i za pomocą naszego bloga chcemy trafiać również do młodszego grona odbiorców. Nasz styl jest lekki, przejrzysty, konkretny. Na blogu nie używamy oficjalnego, formalnego słownictwa prawniczego – staramy się, żeby nasze wpisy były zrozumiałe dla wszystkich.
Statystyki wskazują na to, że mamy stałe grono czytelników, którzy regularnie do nas zaglądają 🙂

 

BF: Ale chyba nie da się całkowicie uciec od języka prawnego? Czy to trudne dla zawodowego prawnika, przestawić się na pisanie w taki sposób, aby być rozumianym przez osoby nieobeznane w zawodowym żargonie?

GW: Masz rację! Czasami nie da się przekazać precyzyjnego komunikatu naturalnie bazującego na niuansach prawniczego języka bez użycia fachowych terminów. W takim przypadku radzimy sobie jednak podając przykłady, budując tabelaryczne zestawienia, czy pokazując praktyczne różnice pomiędzy sytuacjami, które opisujemy. Z drugiej strony nie mamy czytelników „z przypadku”. Osoby trafiające na nasz blog zazwyczaj są zainteresowane tematem, który opisujemy, a nierzadko też mają jakąś teoretyczną podbudowę prawniczą.

BF: Jakie wpisy cieszą się największą popularnością na Waszym blogu?

GW: Wpisy dotyczące spraw, z którymi na co dzień stykają się nasi czytelnicy – zawierające praktyczne uwagi, podpowiadające konkretne rozwiązania. Z ciekawostek: wpis cieszący się bardzo dużym zainteresowaniem to artykuł Rafała Olesińskiego, partnera zarządzającego kancelarii, dotyczący problemów podatkowych, z jakimi w ostatnim czasie zmagają się polscy żużlowcy 🙂 (http://blog.e-prawnik.pl/czarny-sport-czyli-na-podatkowym-wirazu.html).

BF: Czy to oznacza, że najpopularniejsze są nietypowe tematy?

GW: To oznacza, że najpopularniejsze są tematy ciekawe, trochę sensacyjne, a zwłaszcza te wskazujące na kuriozalne podejście organów kontrolnych 😉

 

BF: Skąd pomysł na to, aby pisać blog firmowy w domenie serwisu prawnego e-prawnik.pl? Czy to zamierzona strategia? Czy jesteście z niej zadowoleni?

GW: Pomysł założenia bloga powstał w wyniku współpracy ze spółką Money.pl. Serwis e-prawnik.pl jest częścią tej grupy. Mieliśmy pomysły na artykuły, które chcieliśmy w profesjonalnej oprawie udostępnić czytelnikom, a serwis e-prawnik.pl pomógł nam je zrealizować. Jesteśmy zadowoleni nie tylko z dotychczasowej współpracy, ale też z obranej strategii, która okazała się bardzo skuteczna.

BF: Czy pisanie bloga przekłada się na jakieś korzyści dla kancelarii?

GW: Oczywiście, wielu naszych Klientów zainteresowało się kancelarią właśnie poprzez bloga. Nowoczesna forma komunikacji jaką jest blog (przynajmniej dla środowiska prawniczego) jest dla młodszych przedsiębiorców naturalną i wygodną drogą zapoznania się z rozwiązaniami jakie oferujemy. Dodatkowo otrzymujemy wiele propozycji dotyczących współpracy w zakresie publikacji, udzielania wywiadów czy komentarzy eksperckich.

 

BF: „Pierwszy sensowy blog dla przedsiębiorców” to brzmi dumnie, ale czy rzeczywiście z Waszego bloga korzystają przedsiębiorcy?

GW: W zależności od charakteru wpisu. Zaryzykowałbym ogólne stwierdzenie, że czytelnikami naszego bloga są osoby prowadzące biznes, szukające praktycznych porad i niestandardowego podejścia do rozwiązywania problemów prawnych.

BF: Na Waszym blogu jest raczej mało komentarzy. Czy to specyfika języka prawniczego?

GW: Na pewno jest to związane z pewną specyfiką naszej branży – pytania które pojawiają się od zainteresowanych czytelników są zazwyczaj przekazywane bezpośrednio do nas, drogą mailową. Wynika to z faktu, że nasze wpisy są często przyczynkiem do zleceń rozwiązania konkretnych problemów, którymi czytelnicy z naturalnych względów niechętnie dzielą się na forum publicznym.

BF: Dziękuję za rozmowę.

Kluczowe liczby, blog.e-prawnik.pl w 2013 roku:

  • 169 620 odsłon
  • 94 728 użytkowników
  • 66% to nowi użytkownicy bloga
  • 95% ruchu generują użytkownicy urządzeń stacjonarnych
  • 75% użytkowników przychodzi na bloga z wyszukiwarek

Zapis panelu dyskusyjnego o blogach firmowych z konferencji Power of Content Marketing z udziałem Grzegorza Wanio .

Blog AXA Direct: wywiad i wideo

Posted on Updated on

Wywiad z Tomaszem Masajło, Kierownikiem Działu E-commerce, AXA Direct (blog smartdriver.pl).

BlogiFirmowe.com: Hating to już dyżurny temat wszelkich dyskusji o wykorzystaniu social media do komunikacji w sieci. Czy spotykacie się z tym na blogu Smartdriver? W jaki sposób podchodzicie do rozwiązania tego problemu?

Tomasz Masajło: Tego typu sytuacje zdarzają się, ale na SmartDriver.pl jest to raczej wyjątek niż reguła. Jeśli użytkownik poprzez swój komentarz obraża inne osoby, wychodzi poza reguły netykiety zdarza nam się usuwać tego typu wpisy, ale na szczęście jak na razie są to jednostkowe sytuacje.

 

BF: Smartdriver to przykład strategii content marketingowej z wykorzystaniem bloga firmowego. Dlaczego zdecydowaliście się na model pisania nie pod marką firmową, ale niezależną?

TM: Nowa marka daje nam nowe możliwości, chociażby w obszarze zainteresowania użytkowników samym blogiem. Większość firm ubezpieczeniowych pisze na swoich blogach tylko o ubezpieczeniach, a to niestety nie jest ulubiony temat użytkowników. My nie chcieliśmy się zamykać w obszarze finansów i ubezpieczania się, ale pokazać szerszy kontekst jakim jest korzystanie z samochodów i dróg, a o ubezpieczeniach pisać przy okazji. Pisanie bezpośrednio pod marką AXA DIRECT pozycjonowałoby blog jako blog o finansach, ubezpieczeniach i mogłoby stanowić barierę w pozyskiwaniu czytelników.

BF: Jak duży zespół pracuje przy tworzeniu bloga? 

TM: Nie ma stałego zespołu dedykowanego do tworzenia bloga. Przy tworzeniu materiałów korzystamy z usług zewnętrznych dostawców, ale też z pomocy osób z różnych działów w firmie, które mają szeroką wiedzę w danym temacie i chęci, aby się nią podzielić.

 

BF: Ubezpieczenia komunikacyjne, zwłaszcza OC nie są, jak to się mówi „produktem o którym niespokojnie śnią konsumenci”. W jaki sposób blog może wspierać mniej wdzięczne komunikacyjnie produkty i usługi?

TM: Właśnie dlatego, że ubezpieczenia same w sobie budzą zainteresowanie ograniczonej liczby użytkowników content marketing i blog mogą być dobrym sposobem na mówienie o tych tematach. Mogą się one pojawiać niejako przy okazji, np. tematów motoryzacyjnych i w ten sposób oddziaływać na odbiorców. Dużo łatwiej jest poprzez blog wytłumaczyć Klientom na przykład jaki wpływ na cenę ubezpieczenia ma sposób użytkowania pojazdu czy też jakie są zalety korzystania z nowoczesnych produktów ubezpieczeniowych niż poprzez reklamę, która z założenia musi być skrótowa. Klienci zupełnie inaczej postrzegają też produkty i usługi, gdy rozumieją, że dane rozwiązanie ma swoje uzasadnienie w życiu bądź wynika z konkretnej praktyki. Aspekt edukacyjny, uświadamiający jest w naszym wypadku dosyć ważny, bo nie każdy Klient rozumie produkty finansowe sam z siebie.

 

Co oznaczają tablice rejestracyjne? (http://www.smartdriver.pl/rozszyfruj-tablice-rejestracyjne)

BF: Skąd czerpiecie inspiracje przy tworzeniu bloga?

TM: Motoryzacja, samochody to tematy niewyczerpane. Z inspiracjami nie ma więc problemu. Wyzwaniem jest odpowiednie opracowanie tematów, zaprezentowanie ich, ustalenie, które z nich będą się cieszyły zainteresowaniem odbiorców. W tym celu analizujemy statystyki bloga, chcemy wiedzieć co użytkownicy czytają, jak też organizujemy badania, w których staramy się poznać potrzeby naszych czytelników.

BF: Czy macie już stałych użytkowników? Takich, którzy zostali z Wami na dłużej?

TM: Tak, niewątpliwie mamy użytkowników, którzy powracają na bloga regularnie, a często mają też na swoim koncie po kilkadziesiąt komentarzy pod artykułami. To bardzo cieszy i daje energię do pracy oraz motywację do dbania o jakość materiałów na blogu, bo jest to też grupa najbardziej wyczulona na poziom bloga.

BF: Dziękuję za rozmowę.

Zapis panelu dyskusyjnego o blogach firmowych z konferencji Power of Content Marketing z udziałem Karola Wieczorka.

Blog Netia: wywiad i wideo

Posted on

Wywiad z Karolem Wieczorkiem, Rzecznikiem prasowym Netia. Głównym autorem i koordynatorem bloga firmowego blog.netia.pl.

BlogiFirmowe.com: Podczas konferencji „Power of Content Marketing” wspomniałeś, że większość wpisów na blogu Netii jest dodawania przez Ciebie. Czy to nie jest rozczarowujące? Odpowiadasz za całość strategii blogowej firmy, zatem wewnętrzna ewangelizacja powinna być także Twoim celem? 

Karol Wieczorek: Na pewno fakt, iż jest to coraz bardziej autorski blog jednego aktora, czy jednego strażaka, Strażaka Sama (śmiech), nie jest to dla mnie powodem do zadowolenia. Nie rozpatruję tego jednak w kategoriach porażki, po prostu staram się sobie to zobiektywizować. Dla kierowników, czy dyrektorów, którzy są firmowymi ekspertami, obecność na blogu to zajęcie dodatkowe, które nie przekłada się wprost na realizację indywidualnych celów w procesie premiowania, stąd atencja mniejsza. Czym innym jest bowiem stała aktywność na blogu, w tym odpowiadania na często niewygodne pytania czytelników, a czym innym napisanie od czasu do czasu jakiegoś tekstu eksperckiego. Dlatego zdecydowanie łatwiej jest mi namówić do współpracy osoby w charakterze back office, ze mną w roli frontman’a.

 

BF: Czy wyobrażasz sobie w dzisiejszych czasach pracę rzecznika prasowego bez bloga?

KW: Jestem w stanie wyobrazić wiele rzeczy, w tym i taką, ale myślę, że z blogiem żywot rzecznika jest ciekawszy a wszystko co robimy skuteczniejsze.

BF: Kilkadziesiąt tysięcy użytkowników miesięcznie, to całkiem sporo. Czy nie uważasz, że za sprawą takich narzędzi jak blogi firmowe praca w public relations staje się w końcu mierzalna?

KW: Cieszę się z osiąganych liczb, ale nie są one dla mnie celem samym w sobie. Dużo większą wagę przykładam do elementów jakościowych. Blog jest jednym z narzędzi, za pomocą których realizuję cele strategii komunikacyjnej i najważniejsza jest dla mnie w jego kontekście odpowiedź na pytanie, czy dzięki aktywności na blogu realizuję swoje krótko i długoterminowe cele.

statystyki bloga Netia
Statystyki serwisu blog.netia.pl (2010-2014) dzięki uprzejmości Netia.

BF: Sam odpowiadasz na większość pytań użytkowników. Jak wyglądają Twoje relacje z komentującymi? 

KW: Staram się każdego użytkownika traktować indywidualnie, z szacunkiem i powagą, choć przyznam, że nie zawsze przychodzi o łatwo. Myślę, że z większością stałych czytelników mam poprawne, neutralne stosunki. Zapewne znajdzie się też kilku ostrych antagonistów, nazywanych hejterami, ale można by znaleźć też – mam nadzieję, liczniejsze – grono sympatyków.

Myślę, że wielu moich kolegów, którzy próbowali swoich sił na blogu, z powodu nie zawsze przyjemnych interakcji z czytelnikami, postanowiło ograniczyć swoją aktywność na tym łonie.

 

BF: Co to znaczy słuchać klienta na blogu?

KW: W moim rozumieniu, podstawą blogowania jest przestawianie i wymiana zdań, nawiązanie dialogu. Nie może być mowy o dialogu jeśli nie słuchamy drugiej strony i nie odpowiadamy na pytania. Dlatego my na blogu Netii zawsze staramy się jak najbardziej rzetelnie odpowiadać na wszystkie, nawet najtrudniejsze pytania i myślę, że znajduje to uznanie. Druga sprawa, to oczywiście wyciąganie wniosków z tego co mówią, piszą czytelnicy, a często są to bardzo ciekawe, konstruktywne pomysły.

 

BF: Właśnie, wspominałeś o tym, że często wykorzystujecie pomysły swoich klientów zgłaszane na blogu w procesie rozwoju produktu i ulepszania oferty? Możesz podać jakieś przykłady?

KW: Jednym z najgłośniejszych zrealizowanych postulatów czytelników bloga było zwielokrotnienie przez nasz prędkości wysyłania danych w superszybkim dostępnie do internetu nowej generacji, czyli NGA czy też krótsze, 9 miesięcznie umowy z myślą o studentach.

W obszarze telewizji jest to właściwie proces ciągły, bo sporo usprawnień Netia Playera, sprzętowego serca naszej Telewizji Osobistej, jest realizowanych przy uważnym wsłuchiwaniu się w opinie czytelników. Również oferta programowa począwszy od przełomowej oferty małych pakietów tematycznych, po, np. TV Republika jako pozycja a’la carte pewnie by nie powstała, gdyby nie liczne głosy na blogu, wskazujące na takie oczekiwanie Klientów.

BF: Piszesz swojego prywatnego bloga? Myślałeś o tym kiedyś? 

KW: Nie piszę, ponieważ brakuje mi na to czasu. Może jest to jakiś pomysł, ale chyba dopiero na emeryturze, bo teraz chwile wolne zdecydowanie wolę poświęcić rodzinie.

BF: Dziękuję za rozmowę.

Zapis panelu dyskusyjnego o blogach firmowych z konferencji Power of Content Marketing z udziałem Karola Wieczorka.

Jak to jest zrobione? Czyli wywiad z twórcami bloga Kreatywny Zakątek

Posted on

Wywiad z twórcami bloga Kreatywny Zakątek (kreatywny-zakatek-pl.blogspot.com). Blog zajął drugie miejsce w konkursie na Najlepszy polski blog firmowy roku, w kategorii „blog dojrzały”. Na pytania odpowiada Julia Tomczuk.

 Julia Tomczuk, Kreatywny Zakątek

Blogi Firmowe (BF): Użytkownicy Waszego bloga to chyba w większości osoby mocno zaangażowane w tworzenie swoich prac? Scrapbooking to dosyć hermetyczna dziedzina. Czy może z bloga korzystają również początkujące w tym fachu osoby?

Julia Tomczuk, Kreatywny Zakątek (KZ): Zdecydowanie są to osoby zaangażowane w scrapbooking. Na pewno spora część to osoby początkujące, które poszukują swojej twórczej ścieżki, szukające sposobów na zrobienie różnych rzeczy, inspiracji, podpowiedzi i porad. Myślę, że bardziej zaawansowane scraperki również znajdują u nas coś ciekawego. Blog wraz ze mną tworzą fantastyczne Projektantki, z których każda ma swój własny styl różniący się od pozostałych. Myślę, że to bardzo urozmaica tematykę bloga.

BF: Czy prowadzanie bloga pomaga Wam wzmacniać relacje z klientami sklepu?

KZ: Na pewno w jakiś sposób przybliża nas Klientom, choć blog ma raczej twórczy charakter i głównymi bohaterami bloga są prace Zakątkowego Zespołu Projektowego, a nie my. Myślę, że mimo to Klienci inaczej postrzegają sklep z blogiem niż bez. Na pewno dzięki niemu wirtualnie poznałam wiele ciekawych osób, również Klientów sklepu.

blog kretaywny zakątek

BF: Jaki zatem jest główny cel pisania bloga?

KZ: Blog ma pełnić funkcję reklamy sklepu. Przybliżyć to, co można w nim znaleźć oraz co i jak z tych rzeczy zrobić.  Przy okazji ma być miejscem, które inspiruje i do którego chętnie się zagląda.

BF: Czy blog Kreatywnego Zakątka ma jakiś stałych czytelników/komentujących? A może ma samych stałych użytkowników?

KZ: Komentujących jest niewielu w porównaniu do ilości odwiedzających, którą obserwujemy w statystykach bloga. Są osoby, które stale komentują nasze prace, a także takie które robią to okazjonalnie.

BF: Jak myślisz, dlaczego użytkownicy nie komentują wpisów? Czy wynika to z tego, że mają jeszcze małe doświadczenie w scrapbookingu, czy może specyfika wpisów nie służy „dyskutowaniu”?

KZ: W komentarzach zazwyczaj można znaleźć pochwały na temat pracy. Dyskutować rzeczywiście nie bardzo jest o czym, ewentualnie dopytać o coś, co dotyczy samej pracy, napisać co się podoba, a co nie.

Wydaje mi się, że do komentowania zniechęca sam fakt, że jest to blog firmowy. Czytelnikom łatwiej napisać coś konkretnej.  Projektantce na jej prywatnym blogu w związku z daną pracą niż na blogu zakątkowym. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, może po prostu wolą bardziej „kameralne” miejsca 🙂

BF: Czy stosujecie jakieś mechanizmy angażowania użytkowników? Widziałem, że rzucacie „wyzwania” swoim czytelnikom? Jak sprawdzają się takie akcje?

KZ: Wyzwania pojawiają się na blogu raz w miesiącu. Co miesiąc autorką wyzwania jest inna osoba z naszego Zakątkowego Zespołu Projektowego. Zasady są zawsze jednakowe, zmieniają się tematy i wytyczne wyzwań. Staramy się, by były one zachęcające zarówno dla początkujących jak i zaawansowanych scrapujących. Spośród zgłoszonych na wyzwanie prac wybieramy trzy, które najbardziej nam się podobają, a autorkę jednej z prac zapraszamy do weekendowego gościnnego wystąpienia na blogu w kolejnym miesiącu.

Wydaje mi się, że tego typu zabawy przyciągają nowych czytelników, czynią blog bardziej atrakcyjnym dla stałych bywalców, a co najważniejsze zachęcają początkujące osoby do tworzenia i spróbowania swoich sił. Nagrody i wyróżnienia to dodatkowa zachęta.

blog kretaywny zakątek

BF: Jakie wpisy ciszą się największym zainteresowaniem?

KZ: Najczęściej oglądanymi i komentowanymi wpisami są „kursy” czyli po prostu „jak to jest zrobione” z jasnym, przystępnym opisem i zdjęciami.

BF: Fotografia odgrywa na Waszym blogu duże znaczenie. Czasami można odnieść wrażenie, że prowadzicie fotobloga 😉 Czy próbujecie swoich sił również z wpisami wideo? A jeśli tak/nie to dlaczego?

KZ: Zdjęcia to rzeczywiście bardzo ważna część blogów takich jak nasz. Zdjęcia nie zastąpi nawet najlepszy opis. Oczywiście musi być ono dobrze zrobione, aby ukazać pracę w ciekawej perspektywie. Nie zawsze się to udaje, ale staramy się 🙂

Film autorstwa jednej z Projektantek pojawił się na blogu tylko raz. Był to albumik z mnóstwem zakamarków, których uroku nie sposób było pokazać na zdjęciach.  Stworzyć ciekawy scrapkowy filmik to raczej niełatwe zadanie, za to zrazić mało interesującym można szybko. Niemniej to dobry pomysł na przyszłość.

BF: Czy czytacie inne blogi scrapkowe? Czy są dla Was inspiracją, konkurencją, a może jednym i drugim?

KZ: W świecie scrapbookingu trudno nie zaglądać na inne blogi o tej tematyce. Każda z nas ma swój prywatny blog, a na nim prowadzi mniej lub bardziej aktywne blogowe życie wśród znajomych, obserwatorów itp. Zaglądamy do siebie nawzajem i na pewno w mniej lub bardziej zamierzony sposób inspirujemy się pracami innych. Konkurencją raczej trudno to nazwać. Mamy przy pisaniu bloga swój ustalony plan i zasady, których się trzymamy dzieląc się swoją twórczością z innymi.

blog kretaywny zakątek

BF: Czy blog pełni również funkcję edukacyjną? Czy czujecie misję, czy raczej edukacja to konieczny aspekt działania w waszej branży?

KZ: Funkcja edukacyjna to na pewno nieodłączny aspekt naszego bloga, przy czym nie ma on raczej formy „nauczania”, a bardziej dzielenia się z innymi sposobem na zrobienie czegoś ciekawego. Misja to chyba za dużo powiedziane, bardziej chęć zarażenia swoją pasją tych, którzy jeszcze się nie zarazili, a także dzielenie się swoimi doświadczeniami z tymi, którzy już są „w temacie”.

BF: Jakie są Waszym zdaniem 3 najważniejsze rzeczy przy tworzeniu bloga firmowego?

KZ: Systematyczność, interesujące wpisy, różnorodność tematów

BF: Czego należy unikać Waszym zdaniem pisząc blog firmowy?

KZ: Nieregularności i monotonii.

BF: Dziękuję za odpowiedzi. 

Erotycznie i firmowo – jak pisać o seksie w pracy? Wywiad z twórcami bloga Kokieteria

Posted on

Dzisiaj porozmawiamy z twórcami bloga Kokieteria (kokieteria.pl), który zajął 2 miejsce w konkursie na Najlepszy polski blog firmowy roku w kategorii „blog młody” (edycja 2011). Blog prowadzony jest przez markę Obsessive, a na pytania odpowiada Anna Stankiewicz.

blog obsessive

Blogi Firmowe (BF): Sądząc po aktywności w komentarzach, użytkowniczkami Kokieterii są raczej kobiety niż mężczyźni. Może jednak panowie chętniej czytają i oglądają niż komentują? Jakie są Wasze doświadczenia w kwestii „dominacji” płci na blogu?

Anna Stankiewicz, Kokieteria (K): Nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że wśród użytkowników odwiedzających nasz blog przeważają kobiety, chociaż taki wniosek sugerowałyby komentarze. Zmienia się to w zależności od tematu czy nawet pory roku. Dla przykładu w organizowanym przez nas konkursie na testerów bielizny Obsessive przychodzą zgłoszenia obu płci. Kobiety z natury są bardziej wylewne i lubią dzielić się swoimi opiniami, wyrażać swoje zdanie poprzez komentowanie wpisów.  Mężczyźni szukają w nich raczej inspiracji, aniżeli pola do wymiany poglądów.

BF: Część wpisów na blogu ma znaczek 18+. Czy takie wpisy cieszą się mniejszą czy większą popularnością od pozostałych?

K: Wpisy takie kierowane są do osób pełnoletnich i zazwyczaj dotyczą kwestii pozycji seksualnych. Ze względu na chwytliwy temat i ciekawość czytelników oraz częstotliwość wpisywania fraz związanych z Kamasutrą w wyszukiwarkę, wpisy takie są szczególnie popularne. Komentowane są natomiast umiarkowanie, bardziej zaspokajają ciekawość niż mobilizują do rozmów.

blog obsessive

BF: Jak duże znaczenie ma społeczność bloga dla sprzedaży internetowej?

K: Nasz e-sklep detaliczny pełni głównie funkcje wizerunkowe i w takim celu był tworzony. 80% naszej produkcji stanowi eksport. Ofertę kierujemy głównie do hurtowników, dlatego też nie traktujemy bloga jako elementu wspierającego sprzedaż naszego sklepu. Oczywiście zarówno czytelnicy bloga jak i fani z portalu Facebook.com dokonują zakupów w naszym sklepie. Otwarcie powiedzieć możemy, że blog służy nam do komunikacji z klientami, słuchania ich opinii, reagowania na potrzeby. Nasi czytelnicy tworzą także recenzje bielizny co zdecydowanie ułatwia nam prezentację modeli w kanałach polskojęzycznych i ułatwia wybór modeli pozostałym klientom. Jesteśmy przekonani, że prowadzenie bloga wpływa w sposób pośredni lub bezpośredni na decyzje zakupowe naszych klientów bezpośrednio u nas lub u naszych odbiorców hurtowych.

BF: Czy blog pełni również funkcję edukacyjną? Sądząc po części wpisów, poruszacie tematy związane z „elementarzem seksualnym”? Czy czujecie misję, czy raczej edukacja to konieczny aspekt działania w waszej branży?

K: Swego czasu stworzyliśmy koncepcję Kodeku Erotyki (kodekserotyki.pl), która miała na celu promowanie erotyki dalekiej od pornografii. Od samego początku czujemy się zobowiązani do edukowania Polaków w zakresie tematów intymnych, które często traktowane są jako tabu. Bliskość i relacje damsko-męskie są przecież czymś naturalnym i dotyczą większości z nas. Tworzenie wokół nich niepotrzebnej, pruderyjnej otoczki to sztuczność, którą sukcesywnie pokonujemy. Takie podejście wiąże się także z zainicjowanymi przez nas zmianami w postrzeganiu bielizny erotycznej sprzedawanej w butikach, a nie sexshopach jak to miało miejsce na początku. Jak widać po sieci sprzedaży naszych partnerów, idea ta świetnie się sprawdziła, zarówno w Polsce, jak i w ponad 40 innych krajach świata.

kodeks erotyki

BF: Wydawałoby się, że temat seksu jest dosyć hermetyczny. Jednak pod każdym wpisem na waszym blogu toczy się dyskusja pomiędzy użytkownikami. Jaki jest Wasz przepis na angażowanie konsumentów?

K: Przede wszystkim szczerość i otwarte prezentowanie różnych tematów. W tym co piszemy jesteśmy obiektywni i autentyczni. Bardzo dbamy o relacje z internautami i nigdy nie pozostawiamy ich pytań bez odpowiedzi. Wspomnianych wcześniej recenzji naszych produktów, pisanych przez internautów, nie cenzurujemy. Zależy nam na obiektywnych opiniach. Klienci często sami zgłaszają chęć napisania recenzji jakiegoś modelu bielizny i takowe nam przesyłają.

BF: Czy macie problem z niecenzuralnymi komentarzami, trollingiem czy innego rodzaju niepożądanymi treściami zamieszczanymi przez użytkowników? Jak sobie z nimi radzicie?

K: O dziwo nie. Obraźliwe komentarze możemy policzyć na palcach jednej ręki. Szybko na nie reagujemy.

BF: Czy macie jakiś stałych czytelników/komentujących? Czy „znacie się” już z osobami czytającymi bloga? Czy są to również klienci/klientki sklepu?

K: Tak, mamy grono wiernych czytelników, którzy są także aktywni w serwisach społecznościowych typu Facebook.com i wiemy, które to osoby aczkolwiek osobiście ich nie znamy. Obserwujemy zjawiska falowego zmieniania się aktualnie aktywnej grupy osób. Wiedzą, że doceniamy ich aktywność i są w stosunku do nas lojalni. Sami stali się ambasadorami naszych produktów.

blog obsessive komentarze

BF: Poruszacie się ciągle wokół tej samej tematyki. Skąd czerpiecie inspirację do pisania bloga, nowych tematów i podtrzymywania zainteresowania?

K: Tematyka erotyki i seksualności jest bardzo bogata, a cały czas powstają nowe zjawiska społeczno-kulturalne, o których warto pisać. Inspiracje czerpiemy z różnego typu mediów polskich i zagranicznych. Sugerujemy się także pytaniami kierowanymi do nas przez internautów.

BF: Ile osób prowadzi bloga?

K: Za prowadzenie bloga, pisanie i dobór tematów odpowiedzialna jest jedna osoba. Dodatkowo pojawiają się czasem posty pisane przez innych pracowników firmy.

BF: Jakie są Waszym zdaniem 3 najważniejsze rzeczy przy tworzenia bloga firmowego?

K: Autentyczność, zaangażowanie i otwartość na komunikację z internautami.

BF: Czego należy unikać Waszym zdaniem pisząc blog firmowy?

K: Unikamy używania oficjalnego języka i bombardowania czytelników informacjami firmowymi. Otrzymują jedynie komunikaty o nowych kolekcjach czy naprawdę ważnych wydarzeniach typu otrzymanie nagrody. Odradzamy traktowanie bloga jako dodatkowej zakładki „aktualności” lub „biuro prasowe” firmy.

BF: Dziękuję za rozmowę.

„Jak nie pisać o firmie na blogu firmowym”. Do tego po angielsku – wywiad: PayLane

Posted on

Dzisiaj wywiad z twórcami bloga firmy PayLane „Across the Board” (blog.paylane.com) – jednego z niewielu polskich blogów… pisanych po angielsku. Blog zajął 3 miejsce w konkursie na Najlepszy polski blog firmowy roku 2011 w kategorii „Blog młody”. Na pytania BF odpowiada Jan Makulec.

Jan Makulec

Blogi Firmowe (BF): Prowadzicie bloga od roku. Czy w tym czasie zmieniło się w jakiś sposób Wasze podejście/nastawienie do blogowania?

Jan Makulec, PayLane (PL): Z pewnością jest inaczej, chociażby przez zebrane doświadczenie. Podstawowe podejście pozostaje jednak bez zmian, a zaczynaliśmy od zadania sobie pytania „jaki blog firmowy sami byśmy czytali?”. Tak więc nadal staramy się zainteresować odbiorców czymś ciekawym albo nowym podejściem do znanego tematu. Może teraz, zdobywszy już nieco stałych czytelników, nieco śmielej wykorzystujemy blog jako kanał do promocji informacji o naszej firmie. Można to potraktować jako pewnego rodzaju „cenę”, ale mimo wszystko staramy się nie być zbyt nachalni i jeśli tylko możemy, to informacje o nas samych również próbujemy przedstawić możliwie atrakcyjnie (np. w postaci case studies).

BF: Czy czytacie jakieś inne blogi z branży finansów (lub innej), które są dla Was inspiracją?

PL: Niestety niewiele firm stara się łamać stereotyp branży finansowej i widać to też na blogach i serwisach tematycznych. Najłatwiej znaleźć pozytywne przykłady w przypadku konkretnych, wyspecjalizowanych usług, kiedy tworzona jest marka czy produkt (np. platforma do przyjmowania płatności abonamentowych) i zyskuje swojego bloga. Z najbliższego otoczenia tematycznego lubimy i często też polecamy wpisy z bloga firmy podobnej do naszej, ale działającej w Stanach Zjednoczonych – UniBul Merchant Sevices (blog.unibulmerchantservices.com)

BF: Jesteście jedną z niewielu polskich firm piszących blog w języku angielskim. Czy to sprawia dla Was jakąś różnicę w podejściu do blogowania?

PL: Zdecydowanie tak. Retoryka wygląda nieco inaczej. W anglojęzycznych tekstach można (a czasem należy) pozwolić sobie na pytania czy stwierdzenia, które u polskich czytelników mogłyby skutkować cokolwiek cyniczną odpowiedzią.

Pisujemy też wpisy czy artykuły gościnne i niestety zauważamy różnice w komunikacji między polską, a zagraniczną blogosferą. Uogólniając, za granicą spotykamy się w większą otwartością i życzliwością, linki zwrotne czy podpisy (tzw. bylines) są traktowane zupełnie naturalnie jako swojego rodzaju cena za dostarczenie treści wysokiej jakości. W Polsce jest nieco większa podejrzliwość, czasami wręcz niechęć.

Czasami obserwujemy jednak pewne „wyrównania” i zdarzają się celne, sceptyczne uwagi przy zagranicznych tekstach oraz typowe dla zagranicznych komentarzy słowa wsparcia czy gratulacje od polskich odbiorców. To dobrze, bo świadczy o tym, że polska blogosfera znajduje coraz więcej punktów styku z innymi.

across the board

BF: Jak dobrze rozumiem, Wasze doświadczenia z blogowania, pokazują, że ciągle w Polsce ludzie podchodzą podejrzliwie do firm, które starają się mówić o sobie?

PL: Po części można tak powiedzieć. Wydaje się, że jest więcej podejrzliwości, zdecydowanie częściej przeszkodą jest, że ktoś mniej lub bardziej zareklamowałby autora tekstu (podpisem czy linkiem zwrotnym), niż że jakość materiału jest zbyt niska lub niepasująca do danego serwisu. Niekiedy trzeba też sobie „wywalczyć” np. link zwrotny czy zachowanie formatowania. Powoli jest jednak coraz lepiej i dostrzega się, że w interesie firmy leży nie tylko bezpośrednia reklama, ale także ogólna edukacja rynku czy budowanie opinii znawców branży.

BF: Komentarze praktycznie nie pojawiają się na blogu, ale za to niektóre z wpisów mają po kilkanaście, kilkadziesiąt retweetów? Czy to specyfika anglojęzycznego użytkownika?

PL: Skłaniamy się bardziej ku tezie, że to specyfika naszych czytelników. Fakt, że ludzie polecają sobie wpisy z naszego bloga jest dla nas sygnałem, iż znajdujemy odbiorców, którym nasze wpisy podobają się na tyle, by chcieli się nimi dzielić. Również w bezpośrednich kontaktach chyba wszyscy członkowie naszego zespołu słyszą pochwały i dobre opinie – na targach, konferencjach, w kontaktach z potencjalnymi i obecnymi klientami itd.

Zapewne jest tu też trochę naszej winy – nie prowokujemy wyraźnie dyskusji. Być może nasi czytelnicy nie mają chęci zostawiać tylko komentarza w rodzaju „dobry tekst, podobał mi się” i odkładają to do czasu bezpośredniego kontaktu z nami.

BF: Czyli blog przekłada się na budowanie całkiem rzeczywistych relacji?

PL: W naszym przypadku – zdecydowanie tak. Otrzymujemy nawet zapytania ofertowe czy propozycje partnerstwa biznesowego wysyłane z poziomu formularza kontaktowego na blogu.

BF: Poruszacie się ciągle wokół  tej samej tematyki. Skąd czerpiecie inspirację do pisania bloga, nowych tematów i podtrzymywania zainteresowania?

PL: Tematykę mamy tak naprawdę dość szeroką. Już na początku stwierdziliśmy, że samymi płatnościami nie zdobędziemy ani nie utrzymamy czytelników, więc pozwoliliśmy sobie na krążenie po okolicznych dziedzinach. Tym bardziej, że poszczególne osoby zajmują się właśnie marketingiem, programowaniem, designem, prowadzeniem biznesu, obsługą klienta, social media itd. Łatwiej im zatem znaleźć temat i napisać o czymś, co pokrywa się z ich obszarem działania. A tematy zawsze się znajdują – jeśli nawet na świecie nie dzieje się nic, o czym byśmy chcieli wspomnieć, to mamy spore listy własnych przemyśleń i przygód. Jako firma rozwijamy się dość dynamicznie i dużo większym problemem jest wygospodarowanie czasu na kolejny wpis, niż znalezienie tematu 🙂

paylane blog

BF:Ile osób prowadzi bloga?

PL: Cały podstawowy skład naszej firmy, czyli obecnie 11 osób. Do tego 12 „osobą” jest nasz wirtualny kolega, Mr. Banks.

BF:Jakie są Waszym zdaniem 3 najważniejsze rzeczy przy tworzenia bloga firmowego?

PL:

  1. Dobre treści. Naturalnie w każdym przypadku może to oznaczać co innego, w zależności od profilu firmy, natury bloga itp. Jedni będą stawiać na treści edukacyjne, inni serwować świeże wiadomości z branży, oryginalne ujęcie czy komentarze do znanych tematów. Ważne, by czytelnicy czuli, że lektura wpisu była warta poświęconego czasu – drogi do tego są różne.
  2. Przyzwoitość, czyli uczciwość, szczerość, pamiętanie o tym, że po drugiej stronie też jest człowiek, a nie „kolejny klient do zdobycia” czy „osoba, która ma nam pomóc rozpropagować tekst”. Wpadkę można wybaczyć, ale intencjonalne naginanie takich zasadach chyba zawsze przyniesie ostatecznie negatywne skutki.
  3. Systematyczność, przy czym nie należy tego mylić z częstotliwością. Dobrze poznać publikę (lub umiejętnie ją zdobywać) i wiedzieć, czy oczekuje średniej na poziomie 1 czy 10 wpisów tygodniowo. Im większe zróżnicowanie tematyczne, tym więcej można publikować – nie wszyscy będą zainteresowani każdą z dziedzin. Bywa jednak, że ludzie chętnie czytają dany blog, ale potrafią odejść, gdy otrzymują za dużo treści. Nie mają dość czasu (subskrybują też inne strony) i wolą odciąć się zupełnie, niż frustrować wybieraniem treści itp. Każdy blog ma swoją specyfikę.

BF: Czego należy unikać Waszym zdaniem pisząc blog firmowy?

PL: Paradoksalnie – pisania o firmie, czyli czystej reklamy. Jak powtarzamy od samego początku, należy postawić się na miejscu potencjalnego odbiorcy. Kto i dlaczego miałby chcieć czytać o naszej firmie? Może gdy nas pozna, to znajdzie jakiś powód, ale żeby dać się poznać, trzeba przyciągnąć uwagę czymś innym. Dopiero oferowanie interesujących treści i pozytywne reakcje stanowią przepustkę do wykorzystania bloga jako kanału komunikacji firmy.

BF: Dziękuję za rozmowę.

„Przypadkowo dobry blog” – wywiad: Marta Zawierta z Rupieciarni

Posted on Updated on

Dzisiaj rozpoczynam tradycyjny cykl wywiadów z twórcami blogów wyróżnionych w konkursie na Najlepszy polski blog firmowy roku. Na pierwszy ogień idą twórcy bloga sklepu Rupieciarna (rupieciarnia.com.pl/blog), który zajął 1 miejsce w kategorii blogów dojrzałych.

Na pytania odpowiada Marta Zawierta.

marta zawierta rupieciarnia

Blogi Firmowe (BF): Można powiedzieć, że blog Rupieciarni nie jest „typowym” blogiem skrapkowym. Tzn. oczywiście pojawiają się na nim wpisy obrazujące efekty pracy, ale większość postów dotyczy jednak trudów tworzenia. Czy uważasz, że to „przepis na sukces”? Indywidualna perspektywa?

Marta Zawierta, Rupieciarnia (R): Nie powiedziałabym, że to indywidualna perspektywa ani jakaś przemyślana strategia, żeby od tych „typowo skrapkowych” się odróżnić. Myślę, że to po prostu inna specyfika firmy i całego bloga, choć ta nasza „inszość” może być nie tak wyraźna dla osób, które zajrzą do nas tylko na chwilę. Przede wszystkim my w Rupieciarni mamy kontakt z żywym klientem i to do niego adresujemy to co piszemy. I nie ważne, czy są to osoby, które już u nas były, czy dopiero nas znalazły i zastanawiają się, czy przyjść. Dlatego też często piszemy o spotkaniach w Rupieciarni, o tym jacy klienci przyszli itd. Wiadomo, że blogi sklepów wyłącznie internetowych lub blogi „wyzwaniowe” nie mają takiej możliwości, bo nawet jeśli te osoby spotykają się w realnym świecie, to ma to miejsce raczej rzadko. My piszemy o naszej codzienności.

BF: Czyli jednak starasz się pisać bardziej o tym, co dzieje się w sklepie, a nie tworzyć jakieś internetowe życie na blogu?

R: Nie mam bladego pojęcia jak miałabym stworzyć to internetowe życie i po co miałabym to robić. Nasze normalne życie sklepowe jest na tyle ciekawe, że tematów do pisania spokojnie wystarczy. A jak nie, to wolę napisać co jem na kolację albo jak mi dzieci płaczą. Czyli jednak życie, ale realne.

sklep rupieciarnia

BF: Dwa lata z rzędu blog Rupieciarni zajmuje 1 miejsce w swojej kategorii konkursu. Czy wiesz, że do tej pory nie udało się to żadnej innej firmie (nawet takim blogom jak mBank czy Play?). Jak się z tym czujesz?

R: Szczerze? Dowiedziałam się właśnie gdy zadałeś to pytanie 🙂 Od razu głowa w górę i pękamy z dumy! Hihihi.

BF: Blog Rupieciarni nie ma tych wszystkich „bajerów” które mają inne blogi firmowe – wideo, podcastów, galerii zdjęć, widgetów itp. rzeczy, a jednak jest najlepszy? Jak myślisz dlaczego?

R: Nie wiem czy mogę się do tego przyznać, ale ja nawet nie wiem co to jest podcast i widget. Generalnie wydaje mi się, że chyba tych wszystkich bajerów nie ma w blogach małych firm jak nasza lub pojawiają się sporadycznie (nawet u nas jeden raz w prawie dwuletniej historii pojawił się filmik, ale wyłącznie jako rarytas – prezent dla czytelników na Mikołajki). Wszystko to z bardzo prozaicznych przyczyn – ja i tak muszę walczyć o czas na zrobienie zwykłej, prostej notki. Zwykle robię to po północy jak już położę spać dzieci, odrobię zaległości mailowe, skończę pracę twórczą, umyję zęby i idąc w piżamie do łóżka przypomnę sobie… „O rany, jeszcze blog!”. Nie wiem czy to widać, czy nie. Może widać i ta piżama to tajemnica naszego sukcesu? :)) A tak poważnie to nie miałabym czasu na ładowanie jeszcze jakiś dodatków, bo zwyczajna obróbka zdjęć do prostego kolażu zajmuje mi już masę czasu. Nie mam od tego „ludzi”.

Szczerze mówiąc to nie wiem dlaczego wygrywamy. I to nie jest skromność – ja naprawdę byłabym wdzięczna, gdybyś mógł mi ujawnić naszą punktację w poszczególnych kategoriach. Pierwsza nasza wygrana w 2010 to było zaskoczenie, ale ta z 2011 była chyba jeszcze większym, gdyż Rupieciarnia przechodziła wtedy małe zawirowania, ja byłam na urlopie macierzyńskim i częstotliwość dodawania wpisów dosyć nam spadła. Komentarzy też nie mamy specjalnie dużo. Swego czasu czytałam kryteria według których nas oceniałam i stawiałabym na to, że dostajemy punkty w kategorii „look i feel”. Przynajmniej ten „feel”, bo z „lookiem” bywa różnie. Przynajmniej ja bym sobie czasami za „feel” jakiś punkt dała. Zgadłam??

rupieciarnia blog

BF: Z zasady nie ujawniam szczegółowej punktacji, ale kryterium, które ma 40% wagi jest „otwartość komunikacji i przełamywanie stereotypów” w zakresie tego jak się firmy komunikują z klientami. Zatem pewnie przełamujesz te stereotypy 😉 Czy zastanawiałaś się kiedyś nad kwestą tego w jaki sposób powinnaś się do ludzi (w sumie obcych) zwracać? O czym pisać?

R: Ok, to mi trochę wyjaśnia sprawę. Może oceniający blogi moje pisanie o piżamie w panterce kwalifikują do przełamywania stereotypów? To chyba jednak lepiej niż jako „brak profesjonalizmu” :)) Pod tym względem mamy chyba łatwiej niż duże korporacje, bo u nas, jak to w małej firmie, życie i praca przeplatają się ze sobą. Nie ma wyraźnego rozdzielenia – teraz jestem w pracy, a po 8 godzinach wychodzę i nie myślę o robocie do następnego dnia. Dlatego jak piszę o piżamie to jestem w pracy i zarazem w domu. Przynajmniej tak mi się wydaje.

odpowiadając bezpośrednio na pytanie – ja się nigdy nad tym nie zastanawiałam, że powinnam pisać do ludzi w jakiś specyficzny sposób. Mówiłam, że nie bardzo lubię pisać, a tym bardziej wymyślać jakiś scenariusz lub kreować scenerię. Piszę o życiu, a Rupieciarnia to też moje życie. Duża jego część. Tak jakby trzecie dziecko. A jak mi to dziecko nie dostarcza dużo tematów to piszę o pozostałych dzieciach albo o zupie. Albo o tym, że nie mam o czym pisać (trochę jak Nosowska w piosence „Teksański”- chcesz usłyszeć słowa to sam je sobie wymyśl)

BF: Czy Rupieciarnia ma konto na Facebooku? A jeśli nie/tak to dlaczego?

R: Konto na FB mamy – prowadzi je moja wspólniczka Kasia. Nie czuję się zupełnie kompetentna żeby odpowiadać na jakiekolwiek bardziej szczegółowe pytania w tej dziedzinie, bo nie mam nawet swojego prywatnego konta na FB i nigdy się na niego nie logowałam. W dzisiejszych czasach to chyba wstyd się przyznać 🙂 Dzięki Bogu jest Kaśka, która tam wszystkiego pilnuje i na bieżąco aktualizuje nasz profil wrzucając m.in. informacje o naszych warsztatach. Obie jesteśmy świadome tego, że obecnie nie istnieć na FB to tak, jakby nie być w sieci w ogóle.

rupieciarnia na facebooku

BF: Dlaczego w ogóle Rupieciarnia zaczęła pisać bloga?

R: Rupieciarnia zaczęła pisać bloga przez mojego męża, który od początku zarządzał naszą stroną internetową. On też zamieścił pierwszy wpis na 12 dni przed otwarciem sklepu. Nie wiem dlaczego to zrobił, ale skoro już zrobił, to nie miałam wyboru i musiałam to ciągnąć dalej. Nigdy nie myślałam, że w ogóle będę pisać bloga bo ja pisać nie bardzo lubię. Pamiętniki w życiu owszem miałam, nawet kilka, ale żaden za długo nie wytrzymał bo systematyczna zbyt to ja nie jestem. Teraz chyba trzyma mnie to, że wiem, że ktoś to czyta. A poza tym to siara by była skończyć pisanie po dwóch nagrodach.

BF: Czyli podsumujmy – blog powstał przypadkiem, Ty nie lubisz pisać, a jak piszesz to w piżamie wieczorem, nie wiesz co to widget i nie masz konta na Facebooku – niezły przepis na bloga firmowego 😉

A nie zżyłaś się już z prowadzeniem bloga? Czy jak wyjeżdżasz czasem, to nie brak Ci pisania? Nie czujesz „niepokoju”?

R: Aż sobie sprawdzę co to ten widget…

Czy się zżyłam? Hmm.. zwykle postrzegam pisanie jako mój obowiązek i to niełatwy choćby dlatego, że zabiera mi cenny czas na spanie. Gdy wyjeżdżam na wakacje nie brak mi ani pisania ani Rupieciarni w ogóle, bo muszę odetchnąć i wyczyścić głowę. Ale nie mówię, że się nie denerwuję co tam się dzieje – na blogu, na stronie i w sklepie. Gdy byłam na macierzyńskim, pisanie bloga przejęła moja wspólniczka Kasia. Ja miałam tylko cotygodniowy cykl „Opowieści laktacyjnych”. Ale nie powiem, że mnie nie kusiło, żeby wcisnąć tam więcej niż tylko te trzy grosze. Musiałam powtarzać sobie, że to blog firmowy, a nie prywatny, a ja mam obecnie małe pojęcie o tym, co się dzieje w firmie, więc musze odpuścić.

BF: Co daje Ci największą satysfakcję w pisaniu bloga, a co Cię dołuje (jeśli cokolwiek)?

R: Satysfakcję nie powiem, czasami odczuwam, gdy uda mi się stworzyć jakąś fajną notkę (w moim subiektywnym odczuciu). Fajną to znaczy (w zależności od sytuacji): elokwentną, zjadliwą, krótką, długą, dowcipną. Czasami tak mi „pióro” dobrze pracuje, że nawet jak teoretycznie nie mam o czym pisać to po 10 minutach na blogu jest piękny materiał. I tylko ja (przynajmniej w takim przekonaniu żyję) wiem, że nic ciekawszego nie było do napisania, a notka zrodziła się z nudów.

Dołuje mnie jak nikt nie odpowiada na te moje fajne notki. Ja taka zadowolona, że kilka słów zaczepnych napisałam, a tu z drugiej strony CISZA. Ostatnio właśnie mamy taki okres.

album rupieciarnia

foto: Rafał Fronczek

BF: Czy blog Rupieciarni ma jakiś stałych czytelników/komentujących? Czy „znacie się” już z osobami czytającymi bloga? Czy są to również klienci/klientki sklepu? A może to te same osoby?

R: Podobno czyta nas dużo osób. Podobno, bo komentuje kilka – stale może około 5-7. Część z tych stałych czytaczy to moja rodzina, która na bieżąco dowiaduje się z bloga co u mnie słychać (mam taki cykl „Opowieści laktacyjne” o moim nudnym macierzyństwie). A te komentujące to nasze klientki, które znamy bardzo dobrze również z częstych wizyt w sklepie.

BF: Jakie są Twoim zdaniem najważniejsze rzeczy przy tworzeniu bloga firmowego?

R: Powiedziałabym chyba o dwóch, które dla mnie są ważne. Po pierwsze regularność i częstotliwość wpisów. Nikt nie chce zaglądać na bloga, który uzupełniany jest raz na tydzień lub rzadziej. Przynajmniej ja bym nie chciała. Nawet jeśli jakiś blog mi się podoba, to od momentu gdy jego autor zaczyna mieć problem z regularnością – przestaję tam zaglądać. Dlatego staramy się, aby nasze wpisy były nie rzadziej niż jeden na dwa dni (z wyjątkiem weekendów – każdy ma prawo do odpoczynku).

Druga rzecz to pióro, dowcip, lekkość pisania – nie wiem jak to nazwać. Wiem, że czasami taką lekkość mam (to te momenty, gdy jestem z wpisu zadowolona, patrz poprzednie pytania) i chyba ludzie lubią czytać te myśli, które mam w głowie i przelewam na ekran.

BF: Czego Twoim zdaniem należy unikać pisząc blog firmowy?

R: Unikać nieregularności, ale to powtórka z poprzednim pytaniem. Wydaje mi się, że jednak trzeba też wyjść poza język suchych komunikatów. My też mogłybyśmy używać bloga wyłącznie do informowania o warsztatach i godzinach otwarcia, ale kto by wtedy chciał to czytać? Ja staram się również unikać moim zdaniem kompromitujących haseł w stylu „Jesteście tam?” lub „Proszę o komentarze” kierowanych do czytelników. Uważam, że trzeba ludzi inaczej zachęcić do interakcji. Treścią. Dobra jestem w teorii, bo w praktyce to mi w ogóle nie wychodzi. Mówiłam, że ostatnio mamy trudny okres.

BF:. Ok. Dzięki za rozmowę.

Blogi firmowe: wywiad Bankier.pl

Posted on

Czyli jak w tytule, polecam zainteresowanym: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-polskie-firmy-sa-juz-gotowe-na-otwarta-komunikacje-2294255.html starałem się mówić z sensem ;D

bankier

 

O agencyjnych rozmaitościach i funie z blogowania… [wywiad]

Posted on Updated on

Rozmowa z Panią Mają Andersz, Communications Specialist Euro RSCG Sensors

sensors maja andersz

Tatiana Koniewska:  Kto był inicjatorem założenia bloga, czy z jego powstaniem związana była jakaś szczególna okazja, wydarzenie?

Maja Andersz: W Euro RSCG Sensors z ogromnym zainteresowaniem obserwujemy zmiany zachodzące na naszych oczach w komunikacji. Należy do nich między innym szybki rozwój social medial. Komunikacja w mediach społecznościowych to jeden z obszarów, w którym na co dzień doradzamy naszym klientom. Decyzja o założeniu bloga i otwarciu się na social media dla całego zespołu agencji była naturalna.

Oczywiście również w naszym przypadku nie obyło się bez obaw – przede wszystkim o to czy blog o public relations znajdzie czytelników. Wspólnie doszliśmy jednak do wniosku, że agencja doradztwa komunikacyjnego zwyczajnie musi prowadzić bloga … i tak to się zaczęło.

TK:  Jak Wasz blog przeobrażał się w czasie, czy od początku zachowuje swoją obecną formę?

MA: Od samego powstania blog był dla nas platformą komunikacji z otoczeniem – z naszymi klientami, koleżankami i kolegami z branży, partnerami biznesowymi, współpracownikami. Od prawie trzech lat komentujemy na nim najważniejsze trendy w komunikacji, chwalimy się sukcesami naszego zespołu i pokazujemy realizowane przez nas kampanie. Oczywiście jak każdy na początku również my musieliśmy nauczyć się blogowania. Bo jak każde inne narzędzie również blogi trzeba poznać, by następnie jak korzystać z morza możliwości jakie przed nami otwierają.

TK:  Czy może Pani wymienić korzyści z prowadzenia bloga?

MA: Dzięki blogowi możemy wyrazić publicznie swoje zdanie i wzbudzić dyskusję na temat ważnych czy ciekawych spraw. To miejsce gdzie możemy wypowiedzieć swoje zdanie na (prawie) każdy temat. Dla nas to niesamowita frajda, bo komunikację mamy we krwiJ.

TK:  Czy do prowadzenia bloga wyznaczone są konkretne osoby, czy każdy z firmy może się udzielić?

MA: Swój blogowy debiut ma już za sobą trzynastu pracowników agencji. Stale pisze osiem osób, ale do rozpoczęcia blogowania szykują się już kolejneJ.

TK:  Czy przy wyborze materiałów, częstotliwości dodawania wpisów kieruje się Pani z góry przyjętymi zasadami, czy jest to działanie spontaniczne?

MA: Tak jak każdy autor naszego bloga piszę o tym, co jest mi najbliższe – najczęściej są to tematy związane z codziennym życiem Euro RSCG Sensors, realizowanych przez nas kampaniach i globalnymi inicjatywami podejmowanymi w ramach sieci Euro RSCG Worldwide.

Blog Euro RSCG, Sensors to miejsce gdzie piszemy przede wszystkim o komunikacji – trendach, ciekawych case’ach, wyzwaniach, przed jakimi staje branża. PR to, to co lubimy najbardziej i to tym piszemy najchętniej.

TK:  Jakie błędy zdarzyło się Pani popełnić jako blogerce?

MA: Zdarza mi się z pewnym opóźnieniem odpowiadać na komentarze zamieszczane na blogu przez naszych czytelników – obiecuję poprawę!

TK:  Co robicie aby zwiększyć zainteresowanie stroną?

MA: O nowych postach na blogu informujemy za pośrednictwem naszej strony www oraz innych firmowych kanałów w mediach społecznościowych, m.in. Facebooka, Twittera i Blipa. Dzięki temu dyskusja o podejmowanych przez nas tematach przenosi się poza bloga.

TK:  Na portalach społecznościowych również można Was spotkać, czy taka działalność przynosi Wam wymierne korzyści?

MA: Stale komunikujemy się poprzez Facebooka, Blipa i Twittera. Mamy również kanał na YouTube. Fan strona na Facebooku to platforma dyskusyjna naszego zespołu, konta mirkoblogowe natomiast założone zostały z myślą o komunikacji employer brandingowej. Za pośrednictwem mediów społecznościowych przeprowadziliśmy już kilka udanych procesów rekrutacyjnych. Szeroka obecność w mediach społecznościowych pozwala nam komunikować się z naszym otoczeniem na bieżąco i być tam gdzie oni.

TK:  Na firmowej stronie internetowej ukazana jest imponująca lista sukcesów, czy może się Pani podzielić jeszcze jakimiś, dotąd nie znanymi szerokiej publiczności

MA: O naszych sukcesach piszemy na bieżąco nie tylko na stronie www, ale również w naszych mediach społecznościowych. Mogę za to poprosić o trzymanie kciuków, za nasze kolejne sukcesy choćby podczas tegorocznych konkursów branżowychJ

TK:  Jak te sukcesy wpłynęły na postrzeganie firmy?

MA: Sukcesy firmy zawsze pozytywnie wpływają na jej wizerunek. Bardzo cieszymy się ze wszystkich nagród, wyróżnień, które zawsze bardzo motywują nas do jeszcze intensywniejszej pracy na rzecz naszych klientów.

TK: Jakie są dalsze plany rozwoju bloga?

MA: W 2011 roku blog na pewno pozostanie stałym elementem naszej komunikacjiJ Nic więcej nie zdradzę – zapraszamy do stałych odwiedzin!

TK:  Jakich porad, ostrzeżeń może Pani udzielić osobom chcącym rozpocząć blogowanie firmowe?

MA: Przede wszystkim … pisaćJ Blogowanie to fun! I doskonały sposób na mniej formalną komunikację z otoczeniem. To ciekawa forma komunikacji z własnymi pracownikami, klientami rynkiem. Decydując się na założenie bloga warto jednak pamiętać o innych kanałach social media, którymi można go uzupełnić. Tak by nasz odbiorca nie miał najmniejszych problemów ze znalezieniem nas w sieci.

TK:  Dziękuję bardzo za rozmowę.

[Niniejszy wywiad jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]