Autor: Karolina Dominiak

Zooblog [recenzja]

Posted on

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Tak jak kot. Czy chomik. Albo rybki. A najlepszym przyjacielem posiadacza obojętnie jakiego pupila jest sklep zoologiczny. Dobrze zaopatrzony, solidny i generalnie frontem do klienta. Takim sklepem stara się być Kameleon z Białegostoku. A swoją politykę otwartości realizuje za pomocą firmowego bloga o zwierzakach i nie tylko.

Blog Kameleona istnieje od 8 października 2007 roku. Został założony niemalże rok po otwarciu fizycznego sklepu zoologicznego (świadczy o tym wpis z 31.10.2007 „Obchodzimy 1. Urodziny„). Blog jest jednocześnie stroną internetową sklepu. Znajdziemy na nim podstawowe informacje, takie jak godziny otwarcia, adres,  działy i ich wyposażenie oraz zdjęcia.

Blog prowadzony jest dość regularnie. W ciągu 37 miesięcy ukazało się 176 postów (stan na 27.10.2010), co daje średnio 5 postów miesięcznie albo jeden wpis tygodniowo. Żaden miesiąc nie został pozostawiony bez wpisu. Rekordowe zawierają ich aż 10. Dla porządku posty są przypisywane do kilkunastu kategorii tematycznych (np.  akwarium morskie, gady, gryzoń, nasze zwierzaki, oferta zwierząt na sprzedaż, pies, promocje, ptaki, rośliny).

A teraz słów kilka o zawartości postów. Pomijając kategorie wybrane przez autorów, wpisy na Kameleonie można podzielić na trzy podstawowe grupy: oferta sklepu, zwierzęta i informacje okołosklepowe. Pierwsza z nich to głównie wpisy z cyklu „Dostawa roślin akwariowych” czy prezentacja nowej oferty jakiegoś producenta dostępnej w sprzedaży. Jakkolwiek zabawne wydawałyby się te wpisy, ich wartość dla stałych użytkowników jest bardzo duża; nie trzeba biegać codziennie do sklepu po wyczekiwaną roślinkę, wystarczy zajrzeć na bloga. Niektóre tego typu wpisy opatrzone są fotografiami. Wiele bym dała, żeby mój lokalny sklep zoo zamieszczał informację o świeżej dostawie czegokolwiek.

kameleon

Druga grupa postów poświęcona jest temu, co w sklepach zoologicznych najważniejsze, czyli zwierzętom. Zawiera zarówno prezentację zwierzaków wystawionych obecnie na sprzedaż, poszczególnych gatunków w formie ogólnego opisu, jak i nawet pupili pracowników sklepu, którzy zdecydowali się podzielić swoją pasją z czytelnikami bloga. Pod tymi wpisami obowiązkowo znajdują się kolorowe, duże fotografie. Informacje, jakie można znaleźć we wpisach tego typu to porady dotyczące pielęgnacji zwierząt i ich potrzeb, przydatne akcesoria, ciekawostki, nawet typowe zachowania. Są to informacje bardzo przydatne dla osób, które planują założyć akwarium czy kupić dziecku pierwsze zwierzątko.

Trzecia grupa zawiera wszystkie wpisy, które nie zakwalifikowały się do dwóch poprzednich, od konkursu na imię dla węża po fotorelację z przeprowadzki sklepu do nowego lokalu.

Posty, mimo tego że są ciekawe i pouczające, mają kilka wad. Po pierwsze język. Notki są wprawdzie pisane w stylu potocznym, co w blogosferze nie jest żadną zbrodnią, jednak tutaj często spada on wręcz do poziomu podstawówki, jest infantylny i niepozbawiony stylistycznych wpadek. Można słodko pisać o słodkich zwierzakach, jednak na dłuższą metę taki styl jest męczący. Po drugie – edycja. Posty są niewyraźnie podzielone na akapity, co utrudnia lekturę. Nieczytelne są też liczne listy i wyliczenia. W oczy rzuca się interpunkcja, czy raczej jej brak.

Największym plusem bloga sklepu Kameleon jest to, że istnieje. To, że komuś się chce i pisze tego statystycznego jednego posta w tygodniu. Po co? Żeby podzielić się swoją pasją, żeby pokazać, że klient to nie chodzący portfel, ale osoba również kochająca zwierzęta, z którą warto podzielić się wiedzą i od której można się wiele nauczyć. Jednak sam pomysł i chęci nie wystarczą. Na blogu nie widać większych śladów interakcji ze strony odbiorców a komentarze należą do rzadkości. Zbiór opisów zwierząt hodowlanych jest wciąż ubogi i należałoby go uzupełnić. Dobrym pomysłem mogłaby być również zmiana wyglądu strony, która na chwilę obecną jest dość ascetyczna.

Wierzę jednak, że mimo pewnych niedociągnięć blog Kameleon można bardzo łatwo i szybko ulepszyć i poprawić, żeby jeszcze lepiej spełniał swoją funkcję. Może wtedy znikną wszechobecne adnotacje „Brak komentarzy” i blog zacznie żyć własnym życiem, czego mu z całego serca życzę.

[Niniejsza recenzja jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]