agencja

O agencyjnych rozmaitościach i funie z blogowania… [wywiad]

Posted on Updated on

Rozmowa z Panią Mają Andersz, Communications Specialist Euro RSCG Sensors

sensors maja andersz

Tatiana Koniewska:  Kto był inicjatorem założenia bloga, czy z jego powstaniem związana była jakaś szczególna okazja, wydarzenie?

Maja Andersz: W Euro RSCG Sensors z ogromnym zainteresowaniem obserwujemy zmiany zachodzące na naszych oczach w komunikacji. Należy do nich między innym szybki rozwój social medial. Komunikacja w mediach społecznościowych to jeden z obszarów, w którym na co dzień doradzamy naszym klientom. Decyzja o założeniu bloga i otwarciu się na social media dla całego zespołu agencji była naturalna.

Oczywiście również w naszym przypadku nie obyło się bez obaw – przede wszystkim o to czy blog o public relations znajdzie czytelników. Wspólnie doszliśmy jednak do wniosku, że agencja doradztwa komunikacyjnego zwyczajnie musi prowadzić bloga … i tak to się zaczęło.

TK:  Jak Wasz blog przeobrażał się w czasie, czy od początku zachowuje swoją obecną formę?

MA: Od samego powstania blog był dla nas platformą komunikacji z otoczeniem – z naszymi klientami, koleżankami i kolegami z branży, partnerami biznesowymi, współpracownikami. Od prawie trzech lat komentujemy na nim najważniejsze trendy w komunikacji, chwalimy się sukcesami naszego zespołu i pokazujemy realizowane przez nas kampanie. Oczywiście jak każdy na początku również my musieliśmy nauczyć się blogowania. Bo jak każde inne narzędzie również blogi trzeba poznać, by następnie jak korzystać z morza możliwości jakie przed nami otwierają.

TK:  Czy może Pani wymienić korzyści z prowadzenia bloga?

MA: Dzięki blogowi możemy wyrazić publicznie swoje zdanie i wzbudzić dyskusję na temat ważnych czy ciekawych spraw. To miejsce gdzie możemy wypowiedzieć swoje zdanie na (prawie) każdy temat. Dla nas to niesamowita frajda, bo komunikację mamy we krwiJ.

TK:  Czy do prowadzenia bloga wyznaczone są konkretne osoby, czy każdy z firmy może się udzielić?

MA: Swój blogowy debiut ma już za sobą trzynastu pracowników agencji. Stale pisze osiem osób, ale do rozpoczęcia blogowania szykują się już kolejneJ.

TK:  Czy przy wyborze materiałów, częstotliwości dodawania wpisów kieruje się Pani z góry przyjętymi zasadami, czy jest to działanie spontaniczne?

MA: Tak jak każdy autor naszego bloga piszę o tym, co jest mi najbliższe – najczęściej są to tematy związane z codziennym życiem Euro RSCG Sensors, realizowanych przez nas kampaniach i globalnymi inicjatywami podejmowanymi w ramach sieci Euro RSCG Worldwide.

Blog Euro RSCG, Sensors to miejsce gdzie piszemy przede wszystkim o komunikacji – trendach, ciekawych case’ach, wyzwaniach, przed jakimi staje branża. PR to, to co lubimy najbardziej i to tym piszemy najchętniej.

TK:  Jakie błędy zdarzyło się Pani popełnić jako blogerce?

MA: Zdarza mi się z pewnym opóźnieniem odpowiadać na komentarze zamieszczane na blogu przez naszych czytelników – obiecuję poprawę!

TK:  Co robicie aby zwiększyć zainteresowanie stroną?

MA: O nowych postach na blogu informujemy za pośrednictwem naszej strony www oraz innych firmowych kanałów w mediach społecznościowych, m.in. Facebooka, Twittera i Blipa. Dzięki temu dyskusja o podejmowanych przez nas tematach przenosi się poza bloga.

TK:  Na portalach społecznościowych również można Was spotkać, czy taka działalność przynosi Wam wymierne korzyści?

MA: Stale komunikujemy się poprzez Facebooka, Blipa i Twittera. Mamy również kanał na YouTube. Fan strona na Facebooku to platforma dyskusyjna naszego zespołu, konta mirkoblogowe natomiast założone zostały z myślą o komunikacji employer brandingowej. Za pośrednictwem mediów społecznościowych przeprowadziliśmy już kilka udanych procesów rekrutacyjnych. Szeroka obecność w mediach społecznościowych pozwala nam komunikować się z naszym otoczeniem na bieżąco i być tam gdzie oni.

TK:  Na firmowej stronie internetowej ukazana jest imponująca lista sukcesów, czy może się Pani podzielić jeszcze jakimiś, dotąd nie znanymi szerokiej publiczności

MA: O naszych sukcesach piszemy na bieżąco nie tylko na stronie www, ale również w naszych mediach społecznościowych. Mogę za to poprosić o trzymanie kciuków, za nasze kolejne sukcesy choćby podczas tegorocznych konkursów branżowychJ

TK:  Jak te sukcesy wpłynęły na postrzeganie firmy?

MA: Sukcesy firmy zawsze pozytywnie wpływają na jej wizerunek. Bardzo cieszymy się ze wszystkich nagród, wyróżnień, które zawsze bardzo motywują nas do jeszcze intensywniejszej pracy na rzecz naszych klientów.

TK: Jakie są dalsze plany rozwoju bloga?

MA: W 2011 roku blog na pewno pozostanie stałym elementem naszej komunikacjiJ Nic więcej nie zdradzę – zapraszamy do stałych odwiedzin!

TK:  Jakich porad, ostrzeżeń może Pani udzielić osobom chcącym rozpocząć blogowanie firmowe?

MA: Przede wszystkim … pisaćJ Blogowanie to fun! I doskonały sposób na mniej formalną komunikację z otoczeniem. To ciekawa forma komunikacji z własnymi pracownikami, klientami rynkiem. Decydując się na założenie bloga warto jednak pamiętać o innych kanałach social media, którymi można go uzupełnić. Tak by nasz odbiorca nie miał najmniejszych problemów ze znalezieniem nas w sieci.

TK:  Dziękuję bardzo za rozmowę.

[Niniejszy wywiad jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]

Agentki do zadań specjalnych [recenzja]

Posted on

Strona internetowa Agencji Medialnej Arete wita nas pięknymi i niebezpiecznie uzbrojonymi Paniami. Wykreowany świat i trzymane przez kobiety pistolety stwarzają wrażenie wszechobecnie czającego się ryzyka… Jednak drodzy internauci nie obawiajcie się, agentki do zadań specjalnych skutecznie zadbają o… PR i reklamę w waszych firmach.

Zabieg nietypowego przedstawienia założycielek agencji, jako agentek do zadań specjalnych wzbudza zainteresowanie wśród ludzi odwiedzających stronę agencji medialnej. Wpływa to na postrzeganie firmy, jako nowoczesnej i profesjonalnie podchodzącej do postawionych zadań. Firma Arete oferuje wszelkie działania w zakresie: kreacji, identyfikacji, organizacji eventów oraz akcji społeczno-kulturalnych. Na swojej stronie podkreśla, że szczególnie mile widziane są zlecenia wymagające większego zaangażowania i stopnia trudności.

Blog tworzony jest przez wszystkich pracowników Agencji Medialnej Arete. Znajduje się na głównej stronie internetowej firmy, dlatego łatwo i szybko można go odnaleźć (http://www.agentki-arete.pl/blog/index/) . Strona została podzielona na dwie części. W jednej kolumnie został umieszczony blog, a w drugiej znajdujemy informacje o firmie, projektach, klientach itp. Blog prowadzony jest od stycznia 2010 roku. Oto jak piszą o nim sami zainteresowani: „A oto blog naszej firmy. Będziemy na nim publikować treści niemalże zakazane czyli np:… Aśka ma bzika na punkcie konia:) taki tekst wisiał na stronie wcześniej i do tamtej pory wszyscy pytają Joannę czy jakiegoś rumaka kupuje:) (hehe zabije mnie za to).Tego typu historie będziemy codziennie uzupełniać na naszym blogu. Nikt nie powiedział, że się w pracy nie można pośmiać:”).

agentki arete blog

Powyższy przykład trafnie opisuje wpisy zamieszczane na blogu. Znajdziemy na nim przekrój różnorakich opowieści, zdarzeń a nawet kłótni i sporów między pracownikami. Umieszczenie w blogu komiksowych avatarów (narysowanych przez jednego z pracowników firmy) wprowadza nas w świat biura. I tak poznajemy panie, które przeżywają rozterki sercowe, relacjonują przygotowania do randek oraz komentują swoje rozmyślenia w związku z ważniejszymi wydarzeniami w roku. Panowie przedstawieni są, jako osoby zrównoważone, powściągliwe, ale także lubiące przekomarzać się z koleżankami z pracy.

Komentarze na blogu miały pokazywać codzienne relacje z pracy w agencji, a stały się narzędziem do plotek i wzajemnych potyczek. Pełno w nim opisów problemów niemających nic wspólnego z prowadzeniem agencji medialnej. Przykładowo, roztrząsany jest problem przytycia po zjedzeniu kilku pączków… Te wpisy nie wyglądają poważnie, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że wpływają negatywnie na wizerunek firmy. Trudno do końca określić, do kogo skierowany jest blog. Czy jest on stworzony dla pracowników, klientów a może internautów zainteresowanych wynikami pracy agencji?

Początkowo wpisy były komentowane przez internautów, jednak z czasem liczba komentarzy malała, a obecnie już nikt ich nie zamieszcza. Z deklaracji założycielek wynikało, że wpisy będą pojawiać się systematycznie, jednak ich liczba zmniejszała się z miesiąca na miesiąc. Firma, która zajmuje się Public Relations powinna wiedzieć, że takie postępowanie nie wpływa pozytywnie na wizerunek oraz na efektywną komunikację. Może właśnie to jest główną przyczyną braku komunikacji z internautami.

Layout bloga został dobrze zaplanowany. Połączenie barw czarnej, szarej i czerwonej nadaje mu wrażenia nowoczesności. Naszkicowane przez grafika postacie współgrają i harmonijnie wypełniają obraz bloga (przyjmują one różne śmieszne pozy i miny). Jest to niebanalny sposób na przedstawienie sylwetek osób go piszących. Poruszanie się po blogu nie sprawia większego kłopotu, łatwo trafimy do interesującego nas wątku.

Warto zauważyć, że poprawie uległa jakość, forma i treści umieszczane we wpisach. Początkowo dotyczyły one wyłącznie relacji z życia w biurze agencji. Kolejne wpisy zaczynają już informować o realizacjach i projektach, w których uczestniczy firma. W zabawny i ciekawy sposób zachęcają do zapoznania się ze zdjęciami z odbytych eventów (zapraszają do obejrzenia działu nasze projekty i poszerzeniu wiedzy na temat działań firmy). Blog jest narzędziem, dzięki któremu dowiadujemy się o aktualnych konkursach, zabawach i wartych polecenia wydarzeniach. Dzięki tym zmianom użycie bloga z punktu widzenia Public Relations nabrało sensu. Wspiera on bowiem działania promocyjne i informuje o sprawach istotnych dla przyszłych i obecnych klientów agencji.

Polityka komunikacyjna Agencji Medialnej Arete nie zapowiadała się ciekawie po lekturze pierwszych wpisów na blogu (nie pisano o sprawach ważnych z punktu widzenia firmy, a jedynie zajmowano się plotkami i nieważnymi błahostkami). Jednak zmiana strategii, na obecnie prowadzoną przez firmę, pozwala przypuszczać, że uda się sprawnie komunikować z otoczeniem.

Język jaki był początkowo używany podczas pisania bloga to język potoczny, banalny często nawiązujący do relacji koleżeńskich jakie panowały w firmie. Zdarzały się przezwiska i uwagi kierowane w stronę współpracowników. Nie stawiały one firmy w pozytywnym świetle. Obecnie i w tym kierunku zaszły zmiany na lepsze. We wpisach spotykamy miłe i zabawne zwroty skierowane do ludzi odwiedzających blog.

Konkurencyjne agencje, PR Euro RSCG Sensors (blog.sensors.pl), Pressence Public Relations (www.mediagapa.pl), itp. również prowadzą bloga firmowego. Wszystkie one korzystają z takich serwisów społecznościowych jak Facebook, Twitter, Blip, Goldenline czy You Tube. Agencja Arete również powinna wykorzystać nowoczesne narzędzia komunikacji.

Wrażenia, jakie pozostawia lektura bloga Agencji Medialnej Arete są bardzo mieszane. We wpisach można było doszukiwać się nieudolnej próby nawiązania kontaktu z czytelnikiem poprzez specyficzne i czasami niezrozumiałe poczucie humoru. Założyciele bloga stanowczo przesadzili z opisywaniem scen dziejących się w agencji. Czasami miało się wrażenie, że znajdujemy się na portalu plotkarskim a nie na stronie poważnej, rozwijającej się agencji. Dobrą wróżbą na przyszłość jest to, że firma w porę zrozumiała swój błąd i zmieniła strategię komunikacji z czytelnikami. Powoli, lecz skutecznie zaczyna kształtować pożądany wizerunek. Jednakże, obietnica umieszczania codziennych wpisów na blogu powinna być znów wypełniana z należytą starannością. Warto także naprawić dialog z czytelnikami i zadbać o interakcję z nimi. Czas pomyśleć także o zaplanowaniu strategii promocji samego bloga, który jest za mało znany.

Przed Agencją Medialną Arete jest jeszcze dużo pracy, aby skutecznie i efektywnie komunikować się z czytelnikami bloga. Jest jednak szansa, że agentki do zadań specjalnych i z tym zleceniem bardzo dobrze sobie poradzą.

[Niniejsza recenzja jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]

Lecimy, czyli kilka słów o blogu Grupy Eskadra Opcom [recenzja]

Posted on Updated on

Grupa Eskadra Opcom jest agencją interaktywną, która przedstawia się w następujący sposób: „Jesteśmy dywizją agencji interaktywnej Eskadra Opcom. Specjalizujemy się w social media”. Wraz z tą deklaracją rosną wymagania związane z blogiem firmy. Jakie ma to odzwierciedlenie w rzeczywistości (a właściwie w internetowej rzeczywistości)?

Blog firmowy agencji specjalizującej się w mediach społecznościowych powinien być swoistą wizytówką i świadectwem firmy, potwierdzeniem kompetencji w dziedzinie blogowania i skutecznego nawiązywania interakcji – tak wyglądała moja teza przed podjęciem się recenzji, podtrzymuję ją w trakcie pisania ów recenzji, swojego zdania nie zmienię również po napisaniu tego tekstu.

opcom blog

Lądujemy na blogu

Lądujemy, ponieważ kreatywny wizerunek firmy związany jest z dywizją wojskową. Pracownicy są częścią pułku lotniczego z dawnych lat, z tą różnicą, że ich misją nie jest pokonanie przeciwnika, a „podbijanie nowego terytorium” rozumianego jako nowe kanały komunikacji. Na stronie głównej znajdziemy elementy związane z lotnictwem – fragmenty zdjęć samolotu oraz wojskową (umiejętnie wystylizowaną)  załogę. Na bloga trafiamy za pośrednictwem strony internetowej firmy, poprzez widoczny odnośnik  „Czytaj blog Opcomu”. Już na wstępie autorzy witają nas okrzykiem „Śledź losy Eskadry Opcom, która każdego dnia ryzykuje swoje zdrowie i dobrobyt w walce o lepsze jutro, ku chwale Strategii i Kreacji!”. Blog i strona główna są ze sobą zbieżne, odbiorca nadal umiejscowiony jest w latach wojennych, a u boku ma wesołą eskadrę Opcomu – widzi zdjęcia samolotów i pogodnych wojskowych, tło bloga przypomina zaś metalową powierzchnię maszyny latającej (część śmigła, skrzydła ? …  szczerze mówiąc, nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ewentualne sprostowanie proszę zostawić w komentarzach pod tekstem). Nieprzypadkowe są także odnośniki w bocznym pasku bloga „Namierz cel” (czyli wyszukiwarka),  „Bataliony” (kanały Opcomu w mediach społecznościowych), „Kwatera główna” (siedziba firmy), widoczne są również kategorie bloga: Nasze publikacjeO nasO naszych klientachWygrzebane w necie. Już na podstawie lektury nazw kategorii odbiorca jest w stanie stwierdzić, na co może liczyć, czytając tę stronę. Będzie to głównie relacja z życia firmy – pokazanie działań Opcomu, z kim współpracuje, czym może się pochwalić, a także element rozrywki, co sugeruje kategoria „wygrzebane w necie”.

Na podstawie tej wstępnej analizy (bazującej na prostym pytaniu „co widzę”) stwierdzam, że pomysł oraz grafika są trafne, zaś z perspektywy bloga firmowego udana jest synchronizacja bloga oraz strony. Odbiorca ma styczność z przemyślanym projektem, a blog zdaje się być integralną częścią wizerunku firmy.

Ładne i przemyślane, ale…

Nie liczy się sam pomysł, ale także wykonanie. Przyjrzyjmy się temu, czy zostają spełnione główne kryteria dobrego bloga (nie tylko firmowego) – czyli jego częsta, a także sensowna i wartościowa, aktualizacja oraz interakcja, czyli po prostu komentarze. Pierwsza kwestia – wpisy. Niestety, w blogowaniu Opcomu zdarzają się przerwy, nawet dłuższe niż miesięczne. Nowe notatki pojawiają się około dwóch razy na miesiąc, nierzadko tylko raz. Nie jest to korzystnym zjawiskiem. Oczywiście nie chodzi o spamowanie niepotrzebnymi wiadomościami, ale skoro blog ma być wizytówką firmy, warto zadbać o regularnie pojawiające się wpisy, co sprzyja większej odwiedzalności, a także tworzeniu zaangażowanej społeczności.

Jest to blog „doświadczony”, bo prowadzony od 5 marca 2004. Ma kilku autorów, z tym, że jedna osoba mocno dominuje. Internauta, który wchodzi na bloga po raz pierwszy ma wrażenie, że autor jest tylko jeden. Natomiast czytelnicy z pewnością chcieliby pozanać całą załogę firmy.  Język postów jest spójny z prezentowanym wizerunkiem firmy – styl potoczny, język zaczepny, prowokujący, „na luzie”, o czym mogą świadczyć same tytuły: „Impreza z Crunchipsem i Letnim Chamskim Podrywem„, ”Flirt Camp czyli jedziemy na Ibizę„. Do notatek dodawane są materiały wideo oraz zdjęcia. Na poziomie lektury bloga pojawia się pewne niedociągnięcie. Odbiorca, z uwagi na to, że pod zajawką do wpisu nie ma oznaczenia „więcej”, ma wrażenie, że jest to mikroblog. Po kliknięciu w tytuł posta pojawiaja się cały, starannie przygotowany tekst, jednak zdecydowanie brakuje zachęty do lektury lub  jasnego komunikatu, że oprócz zajawki, możemy spodziewać się czegoś więcej.

Tym, co razi najbardziej jest brak komentarzy. Blog nie służy wewnętrznej komunikacji, skierowany jest „na zewnątrz” – do klientów, ludzi związanych z branżą, a także, po prostu, do internautów. Brakuje jednak odzewu ze strony czytelników. Pod wpisami pojawiają się co najwyżej dwa komentarze, przy czym jakikolwiek komentarz jest rzadkością na blogu. Jest to moim zdaniem  jedną z niewielu, ale także bardzo dużą wadą bloga.

Jeden ważny szczegół

Jest pomysł, a także wykonanie, ponieważ wpisy są starannie przygotowane, nie odbiegają od ogólnej tematyki bloga, a grafika może się podobać … natomiast brakuje interakcji ze strony czytelników. Ten czynnik skazuje blog na negatywną ocenę, ponieważ firmie, która deklaruje, że specjalizuje się w mediach społecznosiowych, nie może brakować własnej społeczności skupionej wokół bloga…

Eskadra musi zatem nie tylko „podbijać nowe terytoria”, ale także poszukać sposobów na interakcję z czytelnikiem.

[Niniejsza recenzja jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]