Autor: kamawe

Mydło i powidło [recenzja]

Posted on

Czekoladowa babeczka, kawowa maska, malinowa kostka – to nie pyszności do schrupania, ale do kąpieli. Blog internetowej drogerii mydlandia.pl pokazuje mydełka i pachnidła o przeróżnych kształtach, formach i zapachach.

Na blogu wyróżnione są trzy kategorie: nowości, ogólna i zmiany w sklepie. W dziale nowości pokazują się nowinki kosmetyczne, które są dostępne w internetowej drogerii. W dziale ogólnym na wpisy składają się niemal wyłącznie ogłoszenia konkursów i ich wyników. Za napisanie opinii o kosmetykach można wygrać pojedyncze produkty, zestawy kosmetyków czy ręczników. Opinie te nie są jednak publikowane na blogu, a na stronie sklepu. Przez to układ wpisów to na przemian ogłoszenie konkursu i ogłoszenie wyników. Zmiany w sklepie to udogodnienia wprowadzone dla klientów drogerii oraz informacje dotyczące rabatów  przy zakupach.

mydlandia blog

Szata graficzna bloga jest spójna z tą sklepową. Może nawet nie tyle spójna co dokładnie taka sama, przez co trudno odróżnić sklep od bloga. Jest przejrzysta i łatwo się po niej poruszać, ale jednocześnie jest nudna. Prezentowanie fantazyjnych kosmetyków, jak czekoladowe babeczki do kąpieli, można pokazać ciekawiej i bardziej fantazyjnie (przykładam może być sklep łotewskich producentek mydeł stenders.pl). Brakuje również konsekwencji w kategoryzacji wpisów. Lepiej byłoby podzielić wpisy według zastosowania prezentowanych kosmetyków, znacznie ułatwiło by to nawigację po stronie. Same wpisy pojawiają się regularnie, kilka razy w miesiącu, jednak jak już wspomniałam wpisy to zazwyczaj ogłoszenia konkursowe albo o rabatach do wykorzystania na Mydlandii.

Pod wpisami zwykle nie ma komentarzy, co czyni blog bezosobowy w pewnym sensie. Warto zmobilizować czytelników do komentowania. Pierwszym krokiem może być rozstrzyganie konkursów na blogu, nie na stronie sklepu. Jeden z wpisów można poświęcić na samo funkcjonowanie drogerii internetowej, by klienci mogli stworzyć forum o zaletach i wadach kupowania kosmetyków przez internet, by swoimi radami usprawnili działanie sklepu.

Początkowo na blogu publikowano propozycje kosmetycznych prezentów, prezentowano najchętniej kupowane produkty. Dzięki temu wpisy inspirowały to zakupów. Ostatnie miesiące na blogu mydlandii.pl to niemal wyłącznie ogłoszenia konkursowe.

Aby blog Mydlandii bardziej wspierał ją wizerunkowo i PRowo wróciłabym do charakteru poradnikowego, co podniosło by też jego użyteczność. Warto na blogu (nie tylko w sklepie) umieszczać opinie i recenzje czytelników, by inni mogli skomentować i dodać własne (podobnie jak robią to portale kafeteria.pl czy zeberka.pl). Warto umieszczać również porady ekspertów, dermatologów, wizażystów, którzy jednocześnie polecać będą kosmetyki dostępne na mydlandii.pl.

Mydlandii udało się zaklepać świetną, mydlaną nazwę dla swojego bloga. Brakuje w nim jednak spójności, usystematyzowania i kategoryzacji wpisów. Największym minusem jest brak charakteru bloga. Niby wiadomo o czym jest pisany, ale nie ma w nim nic, co może utrzymać czytelnika i sprawić, że będzie jego stałym gościem. Blog chciałby być o mydle, a niestety jest jedynie o powidłach.

[Niniejsza recenzja jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]