Autor: karolinaromanska

…Na głowie kwietny ma wianek… [recenzja]

Posted on Updated on

Czym różni się truckerka od baseballówki, a fidelka od kadetki? Czy fedora to kapelusz czy kapelusik? Czy Gunner to nazwa czapki czy nazwisko jej nosiciela? W którym miejscu zmierzyć obwód głowy? Czy lepsze są te z guziczkiem czy z siateczką? Czy prosty daszek to jeszcze moda czy już lamerstwo? Czy z wchodzeniem w czapce do klubów jest nadal czapa?”

Z czystym sumieniem można by śmiało zapytać: co poeta miał na myśli…? Tak naprawdę wszystko dzieje się nie w głowie ale na niej. Marka Goorin Brothers specjalizuje się w produkcji czapek i kapeluszy od 1895 roku. Nakrycia głowy nigdy nie były produkowane na masowa skalę, zdobywając miano marki ekskluzywnej. Każdy projekt miał być unikalny, tworzony tylko w limitowanej serii, lub na specjalne życzenie tworzony dla zamawiającego klienta. Dopiero dziś w dobie wielkich galerii handlowych i sklepów internetowych, Goorin zamówić lub przymierzyć może szersze grono klientów. Samych salonów na terenie Polski jak do tej pory jest tylko 4.

Czapka na zimę, kapelusz słomkowy na lato, baseballówka na każdy dzień. Nie wiadomo skąd, ale wziął sie pomysł na pisanie bloga o czapkach. Na swojej stronie nie podają wielu informacji o nowych produktach, większość natomiast opisana jest tu: na glowawgoorin.pl Od 2009 roku regularnie ok 2-3 razy w miesiącu pojawiają się nowe wpisy na stronie-blogu. Nie są to tylko informacje o nowych kolekcjach. Wiele notek dotyczy promocji, wyprzedaży, przecen, wietrzeń magazynów- czyli generalnie sprzedaży po dużo niższej niż normalnie cenie. A trzeba przyznać, że ceny nie są zbyt niskie, gdyż najzwyklejsze czapki zaczynają się od 150 zł. Ale po co to wszystko? I tak trzeba się do sklepu idąc i przymierzyć. Wielokrotnie pojawiają się zdjęcia tylko zdobień, małych elementów czapek, czy ubrań, które powodują, że aż chce się zobaczyć całość. Na blogu zamieszcza filmiki z youtuba, na których styliści, (lub po prostu pracownicy sklepów) radzą jak sie dobrze ubrać korzystając z propozycji marki. Dość interesującym elementem są też relacje z wydarzeń, np otwarcie jakiejś galerii handlowej, gdzie na pierwszym miejscu nie jest podana informacja o naszej firmie, ale zostaje ona przekazana na równi z wiadomościami o otwarciu innych sklepów w tym miejscu, za czym idzie fotorelacja.  Wydaje się być to bardzo wyważone. Nie do końca jednak blog wygląda jak blog, z boku znajdują się typowe narzędzia dla stron www, jak: FAQ, galerie uzytkowników, prezentacja ekipy itp. Forma troszeczkę się zaciera.

goorin blog

Firma Goodrin jest częścią koncernu Unique, w którego skład wchodzą również: Bench, Mint, G-Star, Superdry, Vestal i Pepe Jeans. Na blogu są one promowane nie mniej niż marka tytułowa. Tak naprawdę, to na wyłączność , ten exclusive dla marki Goodrin, została tylko nazwa. Otwiera się na swoich młodych klientów i wychodzi poza ramy sprzedaży salonowo internetowej. Promuje wiele imprez, ale bardzie offowych, tak jak sama firma, np: absurdalia czy festiwal off plus Camera. Unika masowych imprez, starannie dobierając sobie partnerów w świecie muzyki czy filmu. Nie jest jednak aż tak bardzo niszowy jakby się miało zdawać, idzie za trendem pisania laurek i umieszcza na stronie kartki świąteczne i zyczenia.

Jedyną, ot nietypową rzeczą, która przykuła moją uwagę na dłużej, z jaką się tu spotkałam była postać mr. Uniqualnego, kartonowego ludzika ubranego ( a raczej namalowanego) w ciuchy z grupy Unique, z czapką Goodrin i zegarkiem Vistal – do wycięcia, złożenia i postawienia na biurku. Jak dla mnie pomysł nietypowy, świeży – a co za tym idzie, zjadliwy J

Blog jest w jasnych barwach, pisany czytelnym młodzieżowym językiem. Wszystko składa się w dość zwięzłą całość ale… no niestety nie porywa, nie ma na czym zawiesić oka na dłużej. Zakładka „konkursy”, która wg mnie mogłaby się okazać hitem, (bo, który student nie chciałby wygrać czapki albo kurtki na zimę) jest prawie niewidoczna. Zastanawiam się czy jest w ogóle sens prowadzenie tego typu bloga firmowego, przecież po promocje idzie się do sklepu, obejrzeć na żywo, a nie na obrazku, wszelkie te informacje równie dobrze, mogłyby zaistnieć na stronie głównej producenta jako aktualności. Podsumowując: ciekawy jako lektura jednorazowa. Można zajrzeć tu przypadkiem, ale prawdopodobnie już nigdy się tu nie wróci.

[Niniejsza recenzja jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Recenzje i wywiady blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]

…Bloggerzy do roboty… [okiem jurora]

Posted on Updated on

Bacznym okiem

Pierwsze wrażenie… Masakra, tyle blogów do przejrzenia. Człowiek nie ma czasu w życiu na nic, a tu każą przeglądać dziesiątki stron, z których dosłownie kilka pokrywa się z Twoimi zainteresowaniami. No ale trudno. Trzeba to trzeba, nie przeskoczy się tego.

Otwieram po dziesięć zakładek, z czego najwyższą ocenę za wygląd uzyskuje ten, który się wyróżnia z tłumu. Tapety domyślne i inne podstawowe szablony są na ocenę 1!! Drodzy blogowicze, skoro już coś robicie, róbcie to porządnie. Nawet jeśli piszecie z prikazu szefa, to przy każdym blogu, można dodać coś od siebie, jakiś mały detal, który sprawi wam radość tworzenia, a czytelnik odniesie zupełnie inne wrażenia.

Najważniejsza jest treść!!! Piszcie z pasją, jeśli temat wam nie leży – oddajcie go komuś, kto się w tym specjalizuje. Nudnych, wyssanych z palca notek nikt nie będzie czytał. A czytelnik dwa razy nabrać się nie da, jak przeczyta trzy teksty, z których nie dowie się niczego ciekawego, które nawet zdjęciem nie przyciągną (bo go nie ma na przykład), to już więcej nie wróci

Często czy rzadko… To naprawdę nie ma znaczenia, jeśli macie dużo ciekawych newsów, dużo wciągających informacji do przekazania, piszcie nawet kilka razy w tygodniu, ale monitorujcie zainteresowanie… Czasami warto przetrzymać czytelnika w niepewności, żeby wyczekiwał nowego postu. Ale nie można pisać „o d** Maryni”, bo to nic nie wnosi. I odwrotnie: można zrobić jeden dobry post miesięcznie, ale to może odzwyczaić stałych czytelników od regularnego zaglądania i w końcu zapomną…

Ilość autorów… Jeśli firma jest jednoosobowa, to naprawdę nie ma konieczności umieszczania postów przez osoby trzecie. Ale gdy firma zatrudnia wiele osób i działa w różnych dziedzinach, to warto, żeby wypowiadali się specjaliści z każdej z nich. Daje to wrażenie większej rzetelności.

Ekspozycja… ważna rzecz. Nie myślcie drodzy bloggerzy, że zbłądzony internauta wejdzie na waszego firmowego bloga, jeśli informacja o nim, to maleńka zakładeczka z boku strony, albo jeszcze mniejszy odnośnik na dole. Jeśli ma być to wasze narzędzie do promowania marki – to musi błyszczeć, jak miliony monet i kropka. Nigdy wcześniej nie weszłam na bloga żadnej, ale to absolutnie żadnej firmy, bo po prostu nigdy mnie to nie interesowało. A takich osób jest dużo, dużo więcej. Jeśli chcecie, żeby ktoś was czytał – to go trzeba przyciągnąć i to nie suchym faktem, że blog jest. Jest… i co z tego? Jaką wartość duchową do życia waszych klientów on wniesie, ważna rzecz do przemyślenia.

Komentarze – czyli jak nas widzą, tak nas piszą. Nie ma lepszego wskaźnika popularności bloga od konstruktywnych komentarzy. Niestety drodzy bloggerzy – z tym miernie. Naprawdę niewiele było takich, gdzie liczba komentarzy byłaby większa niż jeden pod postem – ot zdarzały się – gł przy bankach, operatorach komórkowych i usługach pocztowych. Ale to normalne, bo człowiek w akcie bezsilności w starciu z instytucją, brzytwy się chwyta i odpowiedzi na pytania próbuje uzyskać również tam. Ale reszta… skoro nikt nie komentuje, to albo jest nuda jak flaki z olejem, albo nikt nie czyta. Czy to pierwszy powód – czy drugi, coś w funkcjonowaniu bloga trzeba zmienić.

Podsumowując: Kolorowe, multimedialne, pisane z pasją i z jajem. Te blogi mają szansę na bycie sztandarem dla swojej firmy. Reszcie brakuje ikry. Nie róbcie nic na siłę. Albo bierzcie się w troki i zmieńcie coś – promujcie bloga, zmieńcie bloggerów, formę treść – cokolwiek. Zacznijcie od małej zmiany. Albo pomyślcie czy nie wystarczyłby news na stronie głównej waszej firmy.

[Niniejszy wpis jest częścią projektu „Blog jako narzędzie PR”. Wywiady i recenzje blogów mają służyć wymianie wiedzy i dyskusji na temat zastosowania blogów przez profesjonalistów PR w Polsce.]